Najciekawsze szlaki rowerowe w Beskidzie Niskim – cz.2 „Pogranicze”

Przez Rozstajne do Nieznajowej

Czas w końcu zjechać z asfaltowej szosy. Rozstajne jest ostatnią miejscowością przy głównej drodze. Za Rozstajnem droga 922 odbija od Wisłoki, by poprowadzić podróżnego dalej na południe, w kierunku granicy ze Słowacją. My nie jesteśmy jeszcze gotowi na testowanie granicy, dlaczego trzymać się będziemy Wisłoki.

Zjeżdżamy z ulicy w prawo tuż przed mostem na Wisłoce, obok malowniczej, choć nieco zaniedbanej kapliczki. Od tego momentu droga z każdym kilometrem będzie się pogarszać, by u wrót Nieznajowej płynnie przejść w polną ścieżkę.

„Wrota Nieznajowej” to określenie chyba nieco na wyrost. Po dawniej świetnie prosperującej wsi pozostały dziś nieliczne, schowane wśród drzew ślady. Uważny obserwator z pewnością wypatrzy liczne pomniki i krzyże postawione pozornie w szczerym polu, a niegdyś oznaczające skrzyżowania dróg i końce zabudowań. Jego oczom nie umkną nawet przykryte dziś warstwą ziemi piwnice, pozostałości po stojących tutaj jeszcze kilkadziesiąt lat temu gospodarstwach. Rosnące zaskakująco gęsto zdziczałe drzewka owocowe przywołają na myśl dawne sady i ogrody.

Symboliczne drzwi Nieznajowa
Symboliczne drzwi w miejscu nieistniejącej wsi Nieznajowa.

Na jednym ze wzgórz Nieznajowej postawiono symboliczne drzwi upamiętniające tragiczne losy wysiedlonych stąd Łemków. Warto zapoznać się z tablicami informacyjnymi i przejść przez ten umowny portal do przeszłości, poznać wciąż jeszcze mało znaną historię odradzającej się po wojnie Rzeczpospolitej. Więcej na ten temat przeczytacie w osobnym wpisie.

Na rozstaju dróg

Dojeżdżając do rozstajów dróg rowerzysta staje przed trudnym wyborem. Tak droga na północ, prowadząca obok starego łemkowskiego cmentarza do Wołowca, jak i ścieżka na zachód, w kierunku Czarnego, wyglądają równie zachęcająco. Bez względu na dokonany wybór, niezbędne jest przekroczenie rzeki w bród, co po wiosennych opadach stanowić może nie lada wyzwanie.  Niespieszny wędrowiec przystanąłby pewnie w cieniu pobliskiej wierzby spokojnie kontemplując możliwości. Rowerzysta z natury chce pędzić dalej i dalej, dlatego tutaj obejdzie się bez zbędnych przystanków. Chlupot wody, lekko zmoczone spodnie i buty i już jesteśmy po drugiej stronie rzeki.

Tartak Nieznajowa
Na rozstaju dróg.

Tu na cyklistę czeka kolejna niespodzianka. Oto za kolejnym zakolem, jakby na wyspie, dojrzeć można drewnianą chatkę. Ulatniający się leniwie z komina dym świadczyć może o tym, że chatka jest zamieszkała. I faktycznie- podjeżdżając bliżej dostrzec można uwijającego się przy ognisku gospodarza, natomiast nad rzeką jeden z gości myje zęby albo naczynia (albo jedno i drugie). Dotarliśmy do legendarnej już Chatki w Nieznajowej, która w okresie letnim służy za schronisko. Ciężko wyobrazić sobie lepsze miejsce na ucieczkę przez cywilizacją i kontemplacje rozgwieżdżonego jak nigdzie indziej lipcowego nieba!

W kierunku Krzywej

Dalsza droga w kierunku Krzywej jest wyjątkowo malownicza, wręcz spektakularna. Dla niektórych odcinek ten stanie się pewnie ulubionym w całym Beskidzie Niskim. Droga wielokrotnie przecina strumienie, kluczy pomiędzy wzgórzami, wymaga od rowerzysty maksymalnej koncentracji i umiejętności. Pokonując kolejne kilometry poczuć się można jak na całkowitym odludziu, jak pierwszy rowerzysta w historii tej trasy. Nie sposób zaprzeczyć, że jest to uczucie niepokojąco miłe, by nie rzec schlebiające.

Od Czarnego na drogę wraca asfalt. Wraca też nieprzeciętne nachylenie terenu. Oznacza to konieczność pokonania kolejnego solidnego podjazdu, który zrobi wrażenie na najmocniejszym mięśniu czworogłowym uda. Mordęgę w promieniach prażącego słońca wynagrodzić może tylko wyjątkowo długi, łagodny i malowniczy zjazd, który rozpoczyna się po osiągnięciu opanowanego przez olbrzymie stado krów bezdrzewnego szczytu.

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.
beskid niski droga blog turystyczny
Na szczycie. Pierwszeństwo przejazdu mają tutaj krowy.

Mając za punkt odniesienia majaczącą w oddali, przepiękną czarną cerkiew łatwo zapomnieć o zachowaniu należytej ostrożności na zjeździe. Tymczasem droga do Krzywej jest pokryta drobnym żwirem, kręta i niebezpieczna. Miejmy to na uwadze nawet czując pęd wiatru we włosach.

droga do krzywej beskid niski
Droga do Krzywej. W oddali ciemna sylwetka zabytkowej cerkwi.

Gładyszów i Smerekowiec

To co dobre, szybko się kończy. Najczęściej wjazd na szczyt może zająć i pół godziny, a zjazd złośliwie kończy się już po 5 minutach. Ta prawidłowość frustruje mnie od początku rowerowej przygody. Z tym większą przyjemnością odnotowuję, że za Krzywą droga kontynuuje zjazd! I tak aż do Smerekowca, gdy dobrze się rozpędzić…

Może dlatego z Gładyszowa zapamiętałem niewiele? Wszechobecne reklamy noclegów i stadniny koni to jedyne, za zapisało się w moich wspomnieniach z przelotu przez Gładyszów. Wygląda na to, że nadmierny pośpiech i skoncentrowanie na drodze dotyka nie tylko kierowców samochodów.

Gładyszów
Gładyszów. Poniżej dodatkowa nazwa w języku łemkowskim.

Regetów (Regietów)

Na mapie Regietów, ale lokalnie wszyscy wymieniają Regetów. Ostatni odcinek wycieczki stanowi jego fantastyczne dopełnienie. Za Smerekowcem wąska, asfaltowa, idealnie prosta droga przez puszczę poprowadzi nas do ostatniej osady przed granicą. Miejscami ulica przypomina bardziej drogę rowerową, choć ruch na niej bywa zaskakująco intensywny.

Regetów uosabia chyba wszystko, co w Beskidzie Niskim fascynujące – dzikość, tragiczną historię, próbę powrotu do dawnej świetności, historyczne tło. Po II wojnie światowej wszystkich mieszkańców Regetowa wysiedlono w ramach akcji „Wisła”. W tamtym czasie na wieś składały się dwie osady – Regetów Wyżny i Regetów Niżny. Opustoszałe i niszczejące osady nie podzieliły jednak losu Nieznajowej – jedna z nich została powtórnie zasiedlona w czasach PRL. W Regetowie Niżnym utworzono niesławny PGR. Regetów Wyżny pozostał bezludny do dziś.

Regetów Wyżny
Regetów Wyżny. Czasownia i cmentarz strzegą pamięci o dawnych wydarzeniach.

Obecnie Regetów Niżny przeżywa swoisty renesans. Funkcjonuje tu znana w całej Polsce stadnina koni huculskich, odbywają się tu także coroczne zloty motocyklistów. Mieszkańcom udało się wykorzystać piękno i czystość przyrody, lokalne uwarunkowania i przekuć je w sukces biznesowy. Wieś pomimo odludnego położenia prosperuje lepiej niż niejedno miasteczko w centralnej Polsce.

Podróż pod prąd historii

Wystarczy wyjechać za rogatki Regetowa Niżnego by przekonać się, jak cienka linia dzieli prosperity od upadku. Dodatkowy kilometr, 1000 metrów, około 1500 kroków dzieli sukces od porażki. Życie od śmierci. Regetów Wyżny nigdy nie podniósł się po akcji wysiedleńczej. Jakby osadnikom zabrakło już sił, by przejść te dodatkowe 1500 kroków i zamieszkać położone odrobinę wyżej chaty. Regetów Wyżny stał się królestwem półdzikich koni biegających po wzgórzach bez uzdy i siodła i całkiem dzikich duchów z przeszłości, których to wspomnień strzeże zabytkowa czasownia Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja Cudotwórcy z Miry Licejskiej do Bari.

blog podróżniczy
Półdzikie stada koni huculskich.

Podróż pod górę zbocza przypomina coraz bardziej podróż w czasie. Rowerzysta mija cmentarze wojenne, wspomnianą czasownię, nieliczne zabudowania. Ostatnim obiektem stworzonym ludzką ręką przed granicą jest drewniana dzwonnica. Rozpościera się stąd niezapomniany widok na przygraniczne wzgórza. Obracając się za siebie widzimy coraz liczniejsze zabudowania przekształcające się w dolinie w Regetów Niżny. Im dalej sięga wzrok, tym bardziej nowoczesne budynki rejestruje, tym nowsza historia odkrywa karty przed obserwatorem. Tak, podróżować z nurtem historii to jak jechać w dół zbocza – można zawędrować daleko samą siłą rozpędu. Podróż pod prąd wymaga znacznie więcej sił i samozaparcia.

Jeszcze 500 metrów i szczyt wzgórza. Jeszcze 500 metrów i zaczyna się Słowacja.

Szlaki rowerowe w Beskidzie Niskim

Beskid Niski zwiedzałem na rowerze z przewodnikiem „Beskid Niski dla prawdziwego turysty„. Z perspektywy czasu uważam, że rower jest najlepszym sposobem zwiedzania regionu. Szlaki rowerowe w Beskidzie Niskim pozwalają dotrzeć tam, gdzie nie wjedzie samochód, a miejsc takich w Beskidzie Niskim jest bardzo wiele. Rowerzysta ma jednocześnie dużą przewagę nad pieszymi, którzy z uwagi na duże rozproszenie ciekawych miejscowości nie są w stanie zobaczyć wszystkiego.

A tutaj zapoznać się możecie z całą ofertą wydawnictwa Rewasz: klik. Zachęcam do lektury tego moim zdaniem najlepszego wydawnictwa na polskim rynku.

Przypominam, że część pierwszą cyklu możecie prześledzić w osobnym wpisie. Nazwałem ją roboczo „Bezdroża„. Prowadzi ona najdzikszymi ostępami Beskidu Niskiego i pozwala poczuć prawdziwy czar tego tajemniczego regionu. Zapraszam do lektury tutaj.

PS.  plecak rowerowy już masz?



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

10
Dodaj komentarz

avatar
5 Comment threads
5 Thread replies
1 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
6 Comment authors
MiszaPawełDawidLokatyWojtekJ Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Paweł
Gość

Świetny wpis, myślę, że będę tutaj częściej zaglądał.

Dawid
Gość

Świetny artykuł – czlowiek czuje jakby tam naprawde byl. Koniecznie sie muszę wybrać, mimo ze jezdze sporo na rowerze tego regionu jeszcze nie odwiedzilem. Dzięki za dużo praktycznych wskazowek!

Lokaty
Gość

Super wpis, właśnie w tym roku chcemy zabrać ze sobą rowery na górskie szlaki 🙂

WojtekJ
Gość

Właściwie – asfalt wraca od Jasionki, chociaż zeszłym roku (2016) położyli kawałek asfaltu za Czarnem na małym, ale stromym, podjeździe do pomnika.
Jest jeszcze jedna, niewielka atrakcja tej trasy – czasem można minąć się ze Stasiukiem, rąbiącym pętelkę z Wołowca przez Nieznajową na wysłużonym góralu 😉

Mateusz
Gość

Piękna jest ta nasza Polska, Beskid niski zwiedzałem ale do tej pory bez roweru, być może czas rozważyć taką opcję. Dzięki za fajny pomysł.