Pucybut w La Paz

pucybut la paz boliwia
Pucybut w La Paz.

Od pucybuta do milionera. Powiedzenie funkcjonuje w wielu językach i w każdym oznacza to samo: awans społeczny. Kto z nas chciałby przejść ścieżkę odwrotną i wykonywać pracę pucybuta? Symbolicznie pucybut wykonuje pracę najprostszą, najmniej prestiżową, najgorzej opłacaną. Zawodowo niżej spaść się nie da.

Na pierwszy rzut oka w świecie cywilizacji zachodniej zawód pucybuta już nie występuje. Wraz z postępującym bogaceniem się społeczeństw i automatyzacją, pucybuci zniknęli z ulic zachodnioeuropejskich miast. Są jednak miejsca na ziemi, gdzie ludzie ciągle zarabiają na życie czyszczeniem butów na prowizorycznych ulicznych stanowiskach. Jednym z nich jest boliwijskie miasto La Paz.

Pucybuci w La Paz

Turyście spacerującemu po historycznym centrum La Paz zapewne szybko wpadnie w oko dość niecodzienny widok. Oto na jednym z reprezentacyjnych placów miasta: Plaza Mayor, naprzeciw kościoła świętego Franciszka, siedzi grupka zamaskowanych mężczyzn. Każdy z nich rozstawił przed sobą niewielki stolik, sam usiadł przed nim wprost na chodniku i z tego poziomu bacznie przygląda się mijającym go przechodniom.

Spłoszony turysta zapewne szybko odwróci wzrok, nie chcąc prowokować zamaskowanych obserwatorów. W głowie turysty powstawać zaczną najróżniejsze teorie. Widok zamaskowanych osób na europejskich ulicach nie wróży przecież niczego dobrego. Terroryści? Złodzieje? A może służby bezpieczeństwa? Na wszelki wypadek lepiej się chyba oddalić…

La Paz Boliwia blog podróżniczy
Zamaskowani pucybuci czekają na klientów na Plaza Mayor w La Paz, w Boliwii.

W tym momencie do jednego z zamaskowanych mężczyzn podchodzi przechodzień. Odważnie kładzie buta na stoliku, a zamaskowany osobnik sięga po szczotkę i pasty. Kilka chwil później buty są wyczyszczone, przechodzień uiszcza drobną opłatę i rusza dalej. Pucybut na powrót wpada w czujne odrętwienie.

Przy następnej okazji turysta zechce zrobić zdjęcie temu dziwnemu rytuałowi. Ku jego zaskoczeniu, tuz po wycelowaniu obiektywu w jednego z pucybutów, jego kolega podchodzi zdecydowanym krokiem i każe skasować zdjęcie. Fotografie są tu niemile widziane. Dlaczego?

Zła reputacja

Boliwia nie jest wyjątkiem na mapie świata. Także tutaj pucybut ma jak najgorszą reputację. Negatywny obraz lustrabotas, bo tak nazywani są pucybuci w La Paz, wzmacnia standardowy element wizerunku – zamaskowana twarz. Lustrabotas są powszechnie uważani za drobnych złodziejaszków, osoby niegodne zaufania. Pucybuci w La Paz mają też znajdować się często pod wpływem środków odurzających: alkoholu i narkotyków. Stereotyp ten wcale nie dotyka marginesu życia społecznego. Ocenia się, że w La Paz pracę pucybuta wykonuje nawet 3500 osób!

Lustrabotas, La Paz, Boliwia
Lustrabotas kryją twarze w obawie przed społecznym wykluczeniem.

Jak jest w rzeczywistości? Ciężko było mi się dokopać do wiarygodnych statystyk. Do niedawna praca pucybuta nie była w Boliwii zalegalizowana, nie prowadzono żadnych oficjalnych statystyk. Badanie z roku 2008 ocenia, że 65% pracowników nieformalnych, takich jak pucybuci czy sprzedawcy uliczni stanowiły dzieci. Jeśli dodamy do tego fakt szeroko rozpowszechnionej bezdomności wśród dzieci w La Paz, standardową ucieczkę w odurzanie się oparami kleju przez „dzieci ulicy”, fakty wydają się przemawiać przeciwko pucybutom.

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.

Zamaskowana twarz, która ma chronić tożsamość pucybuta, budzi dodatkowe negatywne konotacje. Sposób ucieczki przed dyskryminacją, chęć zachowania godności, prywatności tylko pogłębia wykluczenie i nieufność, jaką darzeni są lustrabotas. Wyszydzani z powodu upokarzającego zawodu i zakrytej twarzy, jeszcze szczelniej obwijają twarz chustą. Błędne koło się zamyka.

Lustrabotas

Do niedawna wydawało się, że sytuacja zamaskowanych lustrabotas jest beznadziejna. Pojawili się na ulicach La Paz w latach 80 XX wieku na fali zubożenia, jaka przetoczyła się przez kraj pod rządami neoliberałów. Zdesperowani mieszkańcy prowincji szukający pracy w stolicy. Najsłabiej wykształceni, najmniej przedsiębiorczy, najmłodsi, najsłabsi. Wyszydzani przez sąsiadów i znajomych, schowani za maską, bali walczyć się o dobre imię.

Boliwia to jednak kraj o silnych tradycjach socjalistycznych. Pracownicy tych samych zawodów lubią zrzeszać się w związki zawodowe i stowarzyszenia. W 1996 roku powstało pierwsze zrzeszenie pucybutów w La Paz. 11 lat później zrzeszenie przekształcone zostało w oficjalny związek zawodowy. W roku 2005 lustrabotas zdecydowali się na krok niezwykły: zaczęli wydawać własną gazetę „Hormigon Armado”.

boliwia informacje blog podróżniczy
Ten pucybut należy do oficjalnego stowarzyszenia. Świadczy o tym związkowa kamizelka.

Gazeta wydawana jest raz na dwa miesiące. 75% zysków ze sprzedaży zostaje rozdzielonych pomiędzy lustrabotas. To pucybuci odpowiedzialni są za wydawanie gazety: piszą artykuły, zajmują się szatą graficzną, promocją, dystrybucją. Poza przybliżaniem czytelnikom sprawy pucybutów, ich codziennych problemów, gazeta zajmuje się także problemem analfabetyzmu wśród lustrabotas. Młodzi ludzie, którzy uciekli z domu i rzucili szkołę wciąż stanowią istotny odsetek wśród pucybutów La Paz. Gazeta prowadzi kursy czytania i pisania, by pomóc młodym wyrwać się z biedy.

Zmiana nastawienia?

Działania pucybutów wydają się przynosić efekty. W 2011 roku burmistrz La Paz Luis Revilla pierwszy raz w historii formalnie uznał zawód pucybuta. Luis Revilla ocenił, że pucybuci stanowią podstawę gospodarki miasta i zasługują na dobre imię. Część mieszkańców La Paz zaczyna inaczej patrzeć na lustrabotas. Wielu z nich dostrzega, że to inteligentni, dowcipni ludzie. Nierzadko przechodnie mają swoich ulubionych lustrabotas, którym regularnie powierzają czystość butów.

pucybut la paz
Część mieszkańców La Paz ma swojego ulubionego pucybuta, z którym lubi porozmawiać podczas czyszczenia. Trochę podobnie jak nasz ulubiony fryzjer…

Niestety, na porządku dziennym jest wciąż traktowanie pucybutów jak ludzi drugiej kategorii. Podróżni na lotniskach zlecający czyszczenie butów jednym gestem, by potem nie zaszczycić pucybuta nawet spojrzeniem, to norma. Władcze gesty, dumne spojrzenia – przy pucybucie każdy przez chwilę poczuć się może panem świata.

Najsilniej wbił mi się w pamięć obrazek zakonnicy, która w oczekiwaniu na podróż także dała sobie wyczyścić buty. Widok małego chłopca polerującego na kolanach buty statecznej zakonnicy pozostanie mi chyba w pamięci do końca życia. Kiedyś to Jezus mył stopy najbiedniejszym. Dziś sytuacja wydaje się odwracać…

Pucybuci w Europie

Zaskoczeni? Oburzeni? Zniesmaczeni? Chyba za szybko na takie reakcje. To prawda, pucybuci zniknęli na dobre z europejskich ulic. Ich status przejęli jednak przedstawiciele innych zawodów, przyjezdni z biedniejszych krajów afrykańskich i europejskich. Śmieciarze, sprzątacze, zbieracze metali i makulatury. Omijani szerokim łukiem, pogardzani, lekceważeni. Współcześni, zachodni ‚lustrabotas’.

Ilu takich ‚pucybutów’ spotyka się z mniej lub bardziej jawnym lekceważeniem w świecie zachodnim? Pójdźmy tym tropem dalej. Ilu pracowników niższego szczebla dotyka łamanie praw pracowniczych? Ilu prostych pracowników fizycznych znajduje się na marginesie życia społecznego?

Czy naprawdę uważasz, że Europejczyków „problem pucybutów” nie dotyczy?

 

Źródła:

http://www.bbc.com/news/world-latin-america-16300852

https://insidestory.org.au/the-masked-shoe-shiners-of-la-paz/



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

Tagi - słowa kluczowe
, ,

2
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
0 Thread replies
1 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
EulampiaKrzysiek Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Eulampia
Gość

Widziałam ich w La Paz. Niezwykły obrazek, zaraz obok Cholity wymieniającej pieniądze na ulicy. Widzę, że po podobnych szlakach nas nogi niosą:)

Krzysiek
Gość

Za tymi kominiarkami kryje się wiele historii – b. często smutnych, nie raz dramatycznych. Marzena (moja żona) jest w trakcie pracy nad reportażem na ich temat, więc mieliśmy okazję rozmawiać z wieloma pucybutami. Ciekawi ludzie, warci poznania.