Wyjeżdżacie całkiem dobrze przygotowani: karta w euro, trochę waluty, krajowa karta kredytowa na zapas. A mimo to w jakimś momencie na wypłatach z bankomatu i przeliczeniu kursów walutowych znika kilkadziesiąt – kilkaset złotych. I całe oszczędzanie, kombinowanie z tanimi lotami, wyszukiwanie promocji na nic. W tym wpisie przeglądnę ofertę polskich (i nie tylko) instytucji finansowych pod kątem płatności za granicą. Podpowiem jak płacić za granicą. W jakiej walucie płacić, na co zwrócić uwagę? Jaką kartą: walutową, debetową, kredytową? A może gotówką? Ile kosztuje wypłacanie pieniędzy w bankomacie?
Jak płacić za granicą – kartą czy gotówką?
Zacznijmy od podstawowego pytania. Co jest korzystniejsze: płacenie za granicą za pomocą karty płatniczej, czy też wymiana gotówki w kantorze? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest oczywista i jednoznaczna. Dużo zależy od kraju, do którego się wybieracie.
Zabranie waluty kupionej w kantorze w Polsce
Decydując się (bądź nie) na zabranie waluty w podróż, pod uwagę biorę przynajmniej 4 czynniki:
- Bezpieczeństwo
- Popularność waluty
- Ilość odwiedzonych krajów z różną walutą
- Stan sektora finansowego danego kraju
Bezpieczeństwo
Pierwszym i tak naprawdę największym minusem wożenia ze sobą większej ilości gotówki jest bezpieczeństwo. Wypchany banknotami portfel kusi złodzieja. Kilka-kilkanaście lat temu, gdy karty płatnicze za granicą były drogie, woziłem ze sobą całość waluty w portfelu. System miałem taki: część banknotów zostawiałem zawsze w hotelu, a na wycieczki zabierałem ze sobą drobne sumy. Sprawdzało się, jeśli zatrzymywałem się na dłużej w jednym miejscu. Choć i tak zdarzało się, że wziąłem ze sobą za mało pieniędzy i musiałem rezygnować z wejścia do muzeum czy kupienia sobie obiadu.
![Sposób płacenia za granicą](http://www.okiemmiszy.pl/wp-content/uploads/2019/01/selective-focus-of-coins-and-ballpoints.jpg)
Jeśli w podróży często przemieszczałem się, sypiałem w pociągach i autobusach, nieustannie byłem w drodze, sytuacja była dużo bardziej skomplikowana. Po pierwsze, zwyczajnie bałem się spać w pociągach. Portfel z pieniędzmi i paszportem miałem schowany głęboko pod bluzką i co chwila nerwowo sprawdzałem, czy dalej się tam znajduje. Z perspektywy czasu widzę, jak naiwne to było zachowanie. Co chwila grzebiąc za pazuchą wskazywałem potencjalnemu złodziejowi, gdzie trzymam cenne przedmioty i że bardzo mi na nich zależało…
Ostatnim argumentem przeciw noszeniu ze sobą dużej ilości pieniędzy są negocjacje – na targu dla podróżnika to codzienność. Negocjuję długo, udaje mi się zejść z ceny, przekonuję że jestem budżetowym turystą i nie zapłacę tyle co bogaty Norweg czy Niemiec i… wyjmuję portfel wypchany plikiem banknotów. Totalna porażka.
Obecnie walutę z Polski biorę tylko na wyjazdy krótkie, do krajów bezpiecznych, i to tylko jako zapas. Tam gdzie się da, zakupy robię kartą płatniczą.
Popularność waluty
Kolejnym, niesamowicie ważnym czynnikiem, o którym zaskakująco często zapominamy, jest tzw. spread walutowy. W skrócie, jest to różnica między kursem kupna a kursem sprzedaży waluty w kantorze. Im większy spread, tym mniej korzystne jest kupno waluty. Spójrzcie na przykładową tabele kursów poniżej:
![tabela kursów walutowych](http://www.okiemmiszy.pl/wp-content/uploads/2019/01/spread.jpg)
Dla najpopularniejszych w Polsce walut, do których zaliczamy przede wszystkim euro, ale też dolara amerykańskiego, funta i franka szwajcarskiego, spread jest relatywnie niewielki. Oznacza to, że zarówno kurs kupna, jak i kurs sprzedaży nie odbiega zbyt wiele od średniego kursu walutowego dla danej waluty.
Przykład:
Mam 1000 PLN. Chcę za tą kwotę najpierw kupić walutę, a następnie całość z powrotem zamienić za złotówki. Ile stracę na takiej operacji? Okazuje się, że dla EUR nie stracę zbyt wiele, natomiast dla litewskiego lita stracę połowę moich pieniędzy!
![sprady walutowe](http://www.okiemmiszy.pl/wp-content/uploads/2019/01/spready2.jpg)
Dlaczego tak się dzieje? Otóż w przypadku walut popularnych, jak euro czy dolar, kantorom i bankom łatwo sprzedać i kupić walutę na rynku. Nie ryzykują, przyjmując od Was wpłaty, że zostaną z niechcianą później walutą. Mogą zaoferować „dobrą cenę” waluty, czyli niewiele odbiegającą od rzeczywistego kursu. Waluty „egzotyczne”, jak litewskie lity, tajlandzkie baty czy tureckie liry jest potem kantorom trudno odsprzedać i na tym zarobić. Dlatego proponowany kurs wymiany jest bardzo niekorzystny.
„Prawdziwa” cena waluty, odpowiadająca sile nabywczej naszych złotówek, plasuje się gdzieś pomiędzy kursem kupna a sprzedaży. I tak dla przykładu powyżej, prawdziwa (realna) cena waluty dla euro to będzie około 429, dla franka około 280,25 a dla lita około 75. Widzicie, jak bardzo tracicie kupując/sprzedając lity? W każdą stronę tracicie na takiej operacji około 250 PLN na każdy 1000 PLN!
Podsumowanie:
Wymiana waluty w kantorze w Polsce ma sens tylko i wyłącznie dla najbardziej popularnych walut. Tylko dla euro, funta, dolara i franka cena w kantorze jest zbliżona do rzeczywistego kursu wymiany. Kupując i sprzedając waluty „egzotyczne” w Polsce tracicie mnóstwo pieniędzy – nawet około 25% całej kwoty! I pamiętajcie, tracicie podwójnie – najpierw kupując walutę na podróż, a potem sprzedając ewentualne niewykorzystane nadwyżki!
Dokładnie ten sam mechanizm działa w egzotycznych krajach, w których chcecie wymienić złotówki. Często dziwicie się, dlaczego proponowany kurs jest tak niekorzystny. Wytłumaczenie jest łatwe – otóż w dalekich krajach nasz polski złoty jest walutą egzotyczną, której tak naprawdę nikt nie chce kupować.sprzedawać, stąd proponowane w kantorach kursy są tak niekorzystne.
W praktyce jeśli jedziecie do egzotycznego kraju i już koniecznie chcecie wziąć ze sobą w podróż walutę, polecam następujące rozwiązanie. W Polsce wymieniacie złotówki na dolary. Dolar to waluta uznana i szanowana na całym świecie, i nigdzie nie będzie walutą egzotyczną. Następnie w kraju docelowym wymieniacie dolary na walutę docelową, na przykład w Turcji na turecką lirę. To prawda, w przypadku takiego rozwiązania dwukrotnie stracicie trochę na przewalutowaniu, jednak poniesiecie dwa razy niewielki koszt (2 razy po około 2-3%) zamiast stracić na całej operacji w Polsce 15-20%.
Ilość odwiedzonych krajów z różną walutą i stan sektora finansowego
Ostatnie kryteria, jakie biorę pod uwagę decydując bądź nie o zabraniu ze sobą waluty w podróż, są ze sobą powiązane. Im więcej krajów będę odwiedzał, im więcej walut potrzebuję, tym mniej praktyczne staje się wożenie banknotów w portfelu. W praktyce planując odwiedziny w kilku krajach, nigdy nie wymieniam z góry każdej waluty. Biorę ze sobą kartę, lub walutę bazową (euro, dolar), którą potem wymieniam w lokalnych kantorach.
![Jaką kartą płacić za granicą](http://www.okiemmiszy.pl/wp-content/uploads/2019/01/cigarette-hand-holding.jpg)
Czasem zdarza się także, że w kraju docelowym nie ma możliwości skorzystania z karty płatniczej, lub jest to wysoce nieopłacalne. Przykłady? Choćby Iran, odcięty od światowego systemu finansowego. Tam nie skorzystamy z bankomatu, całość gotówki musimy przywieźć ze sobą z Polski. Innym przykładem jest Uzbekistan, gdzie kurs czarnorynkowy uzbeckiego suma swego czasu był dużo bardziej korzystny niż kurs oficjalny. Nie opłacało się więc korzystać z nielicznych bankomatów ani z wypłat w kasie banku. Po pieniądze szło się do cinkciarzy na bazar, a oni akceptowali tylko dolary 🙂
Czy opłaca się brać gotówkę za granicę?
Podsumujmy sobie dotychczasowe wnioski. Zabieranie ze sobą w podróż waluty kupionej w kantorze w kraju ma sens tylko dla kliku podstawowych walut. Cała reszta egzotycznych walut jest sprzedawana po bardzo niekorzystnym kursie, gdzie podczas wymiany stracić możemy nawet 25% naszych pieniędzy. Jadąc do kraju egzotycznego nie kupujemy w Polsce egzotycznej waluty, tylko dolara, którego potem wymieniamy w lokalnym kantorze. W końcu, wożenie dużej ilości gotówki jest po prostu niebezpieczne i niepraktyczne – zaprasza do kradzieży i utrudnia negocjacje i poruszanie się po kraju. Są nieliczne kraje, jak Iran, które niejako wymuszają zabranie ze sobą gotówki – w takim przypadku bierzmy ze sobą dolara i wymieniajmy lokalnie.
Na drugiej stronie analizuję, jaką kartę opłaca się zabrać za granicą, jak płacić za granicą kartą debetową i kredytową, w jakiej walucie i w jakim banku wyrobić sobie kartę na wyjazd zagraniczny. Zapraszam!
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)
![blog podróżniczy okiem miszy](http://www.okiemmiszy.pl/wp-content/uploads/2017/09/facebook-100x100-70x70.jpg)
A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
Ja trafiłam na ‚konto otwarte na świat” w bgż – czy jest to dobra opcja?
Najlepszym rozwiązaniem to chyba posiadanie gotówki, przecież prowizję są kosmiczne …
Jedynym problemem jest kwestia bezpieczeństwa.
Tym niemniej niektóre karty walutowe opisane w artykule są praktycznie bezprowizyjne i moim zdaniem warto z nich skorzystać.