Trasa z Jurkowa przez Ćwilin do Mszany Dolnej jest moją ulubioną w Beskidzie Wyspowym. To jedna z najpiękniejszych widokowo ścieżek w Beskidach, prowadząca przez urozmaicony teren, nienudząca się, zaskakująca niemal za każdym zakrętem. Sam szczyt Ćwilina oferuje przepiękną panoramę na Beskidy, Babią Górę i Tatry, jest także znakomitym miejscem na nieformalny nocleg pod namiotem. Co ważne, zarówno w okolice Jurkowa, jak i do Mszany można względnie łatwo dojechać autobusem z Krakowa.
Czy zimą szlak z Jurkowa do Mszany Dolnej również wart jest uwagi? Postanowiłem to sprawdzić w słoneczny, choć mroźny sylwestrowy dzień.
Jurków
Bezpośredni dojazd z Krakowa do Jurkowa jest niemożliwy, co nie będzie stanowić większej przeszkody dla zaradnego turysty. Chcąc dostać się do Jurkowa, możemy też złapać autobus w kierunku Limanowej i wysiąść na przystanku Dobra Skrzyżowanie. Stamtąd po około 30 minutach marszu na południe, docieramy do Jurkowa.
Położony w dolinie rzeki Jurkówki, u stóp Mogielicy, Łopienia i Ćwilina Jurków jest wsią raczej izolowaną i mało popularną wśród turystów. Codzienność ma tutaj spokojny i powtarzalny przebieg. Wygląda na to, że mieszkańców tej wsi o 700-letniej historii niewiele jest w stanie jeszcze zaskoczyć. Turystę odprowadzają wzrokiem życzliwym, ale pozbawionym natarczywości. Nawet cotygodniowe spotkanie z sąsiadami i krewnymi po niedzielnej sumie przebiega wyjątkowo spokojnie, by nie rzec dystyngowanie.
Dwa momenty z najnowszej historii zaważyły na obecnej scenerii Jurkowa. Pierwszym była budowa wspomnianego już kościoła p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Mając na uwadze fakt, że kościół stawiali cieśle z Zakopanego, nie powinna dziwić jej strzelista sylwetka i góralski charakter. Kościół jest dobrym punktem orientacyjnym dla turystów – tuż za nim zaczyna się niebieski szlak w stronę Ćwilina.
Drugim ważnym wydarzeniem, które odcisnęło piętno na obecnym wyglądzie Jurkowa, było otwarcie tartaku w pobliskiej wsi Dobra na początku XX wieku. Od tamtego momentu okoliczne zbocza poddano intensywnej wycince drzew, wtedy też wielu gospodarzy zgromadziło pokaźny kapitał na kolejne lata. Wykarczowane zbocza do dziś nie porosły drzewami, przez co okoliczne góry (Łopień i Ćwilin) są doskonale widoczne z Jurkowa.
Turysta może przez wiele minut wspinać się pod górę i wciąż nie osiągnąć linii lasu – to rzadkość w gęsto porośniętym drzewami Beskidzie Wyspowym. Nie trzeba chyba dodawać, że odkryte zbocza pozwalają na uchwycenie niejednej ciekawej panoramy…
Szlak niebieski Jurków -> Ćwilin (1:50 h)
Minąwszy Jurków turysta musi przygotować się na dość trudne podejście. Północne i wschodnie zbocza Ćwilinu są strome i wymagające. Ścieżka prowadzi wieloma zakusami, co chwilę zmieniając kierunek. Po wejściu w las drogę przecinają liczne strumienie, zmieniając ścieżkę najpierw w błotną, a wyżej w lodową pułapkę. Doświadczony turysta zejdzie z wyżłobionej i śliskiej polnej drogi, by ten fragment trasy przejść między drzewami, po skarpie.
W miarę marszu w górę, las wydaje się przerzedzać. Pojawiają się liczne polany, a niemrawe przecież, bo zimowe słońce nie ma problemu z przebiciem się pomiędzy gałęziami. Wycieczka w popołudniowych promieniach jest czystą przyjemnością – poruszający się żwawym tempem turysta szybko ściągnie z siebie czapkę i zimową kurtkę, by pełną piersią wdychać świeże, rześkie, górskie powietrze.
Ćwilin – szczyt
Sam szczyt Ćwilina pojawia się dość nieoczekiwanie. Czy to doskonała pogoda, czy urozmaicona trasa pozwoliła oderwać myśli od trudów wędrówki? Jeszcze tylko kilka kroków i las kończy się. Wierzchołek Ćwilina jest szeroki, płaski i bezdrzewny. Już z daleka widać, że piechura na szczycie czeka niecodzienny spektakl. Pozostali widzowie pozrzucali plecaki i w ciszy kontemplują pokaz natury.
To właśnie zimą powietrze w górach często jest wyjątkowo suche, co ma największy wpływ na widoczność. To właśnie zimę powinni wybierać łowcy spektakularnych panoram, to zimą Tatry dostrzec można z odległości nawet kilkuset kilometrów. Przepiękne widoki kontemplować warto w ciszy, z dala od tłumów, niespiesznie. Niedzielni turyści już końcem września zapadają wszak w zimowy sen…
Rzut oka na rozpościerający się z Ćwilina krajobraz podpowiada nam, skąd wzięła się nazwa całego pasma górskiego – Beskidu Wyspowego. Otoczone mgłą, pojedyncze wierzchołki wyglądają trochę jak wyspy porozrzucane na bezkresnym oceanie. Ta charakterystyka Beskidu Wyspowego sprawia, że podejście na każdą kolejną górę trzeba zaczynać od dna doliny, każda kolejna góra jest nowym wyzwaniem. Rzadko przejdziemy granią zaliczając po drodze więcej niż jeden wierzchołek. Całe szczęście widoki po zdobyciu szczytu rekompensują dodatkowy wysiłek z nawiązką.
Specjalnie dla Was, przygotowałem schematyczny opis szczytów, które przy dobrej pogodzie dostrzec można ze szczytu Ćwilina. Zachęcam do pobrania mapki, wydrukowania i zabrania ze sobą na wycieczkę!
Żółty szlak do Ćwilin -> Czarny Dział -> Mszana Dolna (2:30 h)
Ćwilin tak mocno urzeka przepięknymi widokami, że łatwo zapomnieć tutaj o upływającym czasie. Dopiero coraz mocniejsze ukłucia zimna wyrywają z zamyślenia i każą ruszać w dalszą drogę na zachód, do Mszany Dolnej. Zachodni stok Ćwilina jest płaski i także słabo zalesiony w górnych partiach. Schodząc żółtym szlakiem szybko natrafimy na drewnianą kapliczkę postawioną przy starym buku, wybudowaną przez lokalnego bacę. Kapliczkę wzniesiono w 1941 roku, figura przedstawia Chrystusa Frasobliwego.
Obok kapliczki stoi postawiony w 2000 roku ołtarz milenijny, czyniąc to miejsce popularnym celem pielgrzymek i oaz duszpasterskich. Zwolennicy kempingów znajdą nieopodal dwa miejsca na ognisko, gdzie przy dźwięku gitary spędzić można niezapomniany letni wieczór. Również stąd rozpościera się przepiękny widok, tym razem na Luboń i stojącą za nim Babią Górę.
Dalsza droga w dół prowadzi przez dość ponury, choć niezaprzeczalnie malowniczy krajobraz. Oto zachodnie zbocze góry pokryte jest wymarłym lasem. Smętne kikuty drzew wyrastają z ziemi jak po poważnym kataklizmie. Przyroda powoli odbudowuje się – młode świerki nasadzone między kikutami coraz gęściej pokrywają odkryte zbocze. W tym miejscu łatwo zgubić szlak. Po dojściu do rozstajów dróg należy tu odbić delikatnie w prawo, po czym podążać dalej prosto, mało widoczną ścieżką wśród drzew.
Czarny Dział
Czarny Dział to wzgórze stanowiące niejako odnogę Ćwilina wyciągnięte w kierunku Mszany Dolnej. Szlak prowadzący z Ćwilina na Czarny Dział obfituje w liczne polany i przecinki, które latem kuszą wędrowca, by choć na chwilę położyć się tam w cieniu. Zimą polany stanowią rozległe białe plamy, w których silnie odbija się popołudniowe słońce. Wybierając się zimą w góry, nie zapomnijmy o przeciwsłonecznych okularach!
W miarę zbliżania się do Mszany Dolnej śniegu zaczyna ubywać. Spod zasp wyłaniają się wyschnięte kępki traw i zmrożone bryły ziemi. Przyroda zamarła w oczekiwaniu na odwilż, zamykając się w twardej, zlodowaconej skorupie. Słońce coraz mocniej ciąży ku horyzontowi, dając ciepłe i przytłumione światło. Przestrzeń pomiędzy kolejnymi wyspami wypełnia mgła, dodatkowo wzmacniana przez wydobywający się z kominów dym. We mgle nikną domy, pola, ginie szczekanie psa.
Nawet ten surowy i niegościnny pejzaż ma swój specyficzny urok. Zmieniające się pory roku ułatwiają dostrzeżenie piękna w pierwszych oznakach wiosny, pełniejsze cieszenie się letnim długim dniem, docenienie jesiennej parady barw. A zima? Chyba też jest potrzebna, by człowiek nie zapomniał o tym, co tak często wypiera obecnie ze świadomości – o nieuchronnym obumieraniu.
Ostatnie metry do Mszany są zaskakująco barwne jak na zimę. Brązy mieszają się z ciemną zielenią, biel śniegu kontrastuje z czarnymi konarami drzew. Droga kluczy między polami i znika za kolejnym zakrętem. Coraz niższe słońce oślepia turystę, który stara się nie stracić z oczu celu swej wędrówki. Tak, to uniwersalne staranie: nie stracić z oczu celu swej wędrówki.
Niedługo Mszana.
Beskid Wyspowy
Ćwilin odwiedziłem z przewodnikiem „Beskid Wyspowy” wydawnictwa Rewasz. Dariusz Gacek opisuje w nim izolowane górskie „wyspy” tak często pomijane przez turystów i zapomniane przez przewodniki. Ciężko nie zgodzić się z nim, że właśnie w Beskidzie Wyspowym można jeszcze znaleźć autentyzm, spokój, puste szlaki, dziką przyrodę i życzliwych ludzi. To niepozorne pasmo górskie kryje liczne jaskinie, jeziorka, strome podejścia, wspaniałe panoramy, tajemnicze i rozległe leśne łąki… Przewodnik kupicie już za 29 PLN na przykład TUTAJ.
A tu zapoznać się możecie z całą ofertą wydawnictwa Rewasz: KLIK. Zachęcam do lektury tego moim zdaniem najlepszego wydawnictwa na polskim rynku.
PS. plecak w góry już jest?
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)
A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
„Bezpośredni dojazd z Krakowa do Jurkowa jest niemożliwy”
Niestety to prawda. Od 3.04.2018 przewoźnik o nazwie „Michalus” już tam nie dojeżdża (tylko do Skrzydlnej). Info bezpośrednio od przewoźnika, bo 8.04.2018 chciałam się wybrać do Jurkowa..:(
Sytuacja jest jak widzę dynamiczna… Szkoda!
„Bezpośredni dojazd z Krakowa do Jurkowa jest niemożliwy”
Na szczęscie, nieprawda. Jeździ przewoźnik o nazwie „Michalus” parę razy dziennie. Sprawdzone w praktyce kilka razy.
Dziękuję za uzupełnienie!
Uwielbiam Twój blog:) Szkoda, że mi brakuje czasu na takie podróżowanie. Pozdrawiam:)
Dziękuję! I zapraszam jak najczęściej 🙂 a w kwestii braku czasu polecam mój wpis „Dlaczego pracujemy 8 godzin dziennie?” Klik