Co mnie zaskoczyło w Andaluzji

Andaluzja Sewilla Malaga
Sewilla. Największa drewniana konstrukcja świata.

Wycieczka do Andaluzji miała być absolutnie przewidywalna i przeznaczona przede wszystkim na mało angażujący odpoczynek. Wyszło, a raczej nie wyszło, jak zawsze: zamiast leżeć brzuchem do góry na plaży wynajęliśmy samochód i zjeździliśmy okolicę wzdłuż i wszerz. Może po prostu nie potrafię wypoczywać w inny sposób niż aktywnie? Kilkanaście miasteczek i wiosek dalej, bogatszy o 3 tygodnie doświadczania Hiszpanii prowincjonalnej ciesze się, że wyjazd nie miał zbyt wiele wspólnego z przewidywalnością. Co mnie zaskoczyło w Andaluzji?

Zaskoczyło mnie, że cokolwiek mnie zaskoczyło

No właśnie – wszystko miało być przewidywalnie, „europejsko”, czyli tak samo jak wszędzie. Karmiony opowieściami o jednej wielkiej europejskiej rodzinie chyba za bardzo uwierzyłem, że różnice między poszczególnymi europejskimi narodami praktycznie się zatarły. Że globalizacja przynosi ze sobą nieodwołalne ujednolicenie gustów, kultury życia, aspiracji i zachowań. Że wszyscy jesteśmy europejczykami.

Może i jesteśmy, ale nie ma to nic wspólnego z jednolitością – i bardzo dobrze! Nawet w tak turystycznym i eksponowanym na zagraniczne trendy regionie jak Andaluzja dało się bardzo wyraźnie wyczuć lokalny klimat i odrębność. Zaczynając od temperamentu, przez kulturę jazdy, znajomość języków obcych po tak trywialne sprawy jak rytm dnia i godziny otwarcia sklepów – tu wszystko krzyczało do mnie „wcale nie jesteś u siebie!”.

Odkrywanie kolejnych różnic, porównywanie hiszpańskiego i polskiego sposobu bycia stanowiło jedną z najprzyjemniejszych atrakcji całego wyjazdu.

Hiszpania Andaluzja co zaskoczyło
Na szczęście ciągle różnimy się między sobą, i to jest piękne!

Fotoradary na autostradach

Nie każda andaluzyjska niespodzianka wiązała się z pozytywnym doświadczeniem. Zacznę od tego, co mnie irytowało, żeby potem skupić się już tylko na jasnych stronach pobytu na południu Półwyspu Iberyjskiego. 120km/h – oto maksymalna prędkość, z jaką można poruszać się po hiszpańskich autostradach. Powoli? Dla Polaka z pewnością, w końcu u nas można rozpędzić się do 140km/h. W większości europejskich krajów także jeździ się szybciej.

Jednak ten ogólny limit to jeszcze nie wszystko. Standardem na hiszpańskich autostradach są znaki zmieniające ograniczenie prędkości do 100km/h i do 80km/h. Czasem ograniczenie jest wytłumaczalne – wjazd do tunelu, ostry zakręt. Czasem mimo najszczerszych chęci nie mogłem rozgryźć logiki stojącej za ograniczeniem prędkości. Podobne przemyślenia do moich musi mieć chyba wielu Hiszpanów. Hiszpański ustawodawca jednak nie odpuszcza i chcąc wzmocnić wymowę znaku ustawia obok niego informację o radarowej kontroli prędkości.

Hiszpania ciekawostki
Jazda po hiszpańskich drogach będzie dla miłośnika dużych prędkości prawdziwą męką.

Na około 40 kilometrowym odcinku autostrady A45 Malaga – Antequera takich radarów naliczyłem 3 lub 4. Kontrola radarowa dotyczy całych odcinków trasy, długości kilku kilometrów. Czy w tym szaleństwie jest metoda? Niektórzy kierowcy, zmęczeni ciągłym rozpędzaniem się i hamowaniem, przestraszeni widmem mandatu, najzwyczajniej w świecie nie przyspieszają na autostradzie powyżej 80km/h ani na moment. W Polsce auta poruszające się po autostradzie wolniej niż TIRy budzą irytację, narażają się wręcz na strąbienie –  taka wolna jazda jest po prostu mało bezpieczna. A w Hiszpanii? W Hiszpanii widok aut sunących po 3 pasmowej autostradzie 80km/h nikogo nie dziwi…

Na pocieszenie muszę dopisać krótkie sprostowanie. Polska, obok Bułgarii i Niemiec, to kraj europejski, w którym po autostradach można jeździć najszybciej (tak tak!). Niemcy nie narzucają żadnego ograniczenia na kierowców, w Bułgarii i Polsce limit wynosi 140km/h. Rekomendowana przez Komisję Europejską i mająca zastosowanie w większości krajów maksymalna prędkość na autostradzie to 130km/h. Hiszpanie i Portugalczycy ślimaczą się – limit to 120km/h. Ale mogło być gorzej! Anglicy, Norwegowie i Białorusini muszą zacząć zwalniać już przy 110km/h… Czy autostrada ma wtedy jeszcze jakiś sens?

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.

Kultura jazdy Hiszpanów…

Jedziemy dalej. Konsekwencją ograniczania, monitorowania, kontrolowania, zwalniania, uważania na autostradzie jest przeniesienie tych zachowań na pozostałe drogi. Hiszpanie jeżdżą bardzo wolno i zgodnie z przepisami. Tak, jazda zgodnie z przepisami jest faktem pozytywnym, tym niemniej zaskoczyła mnie skrupulatność tych zachowań. W obszarze miejskim praktycznie nikt nie przekraczał prędkości 50km/h. I nie chodzi mi tutaj o typowo polskie 50+10 = 60km/h w miastach. Nie. Tam kierowcy suną raczej 45km/h, po obu pasach ruchu.

Zupełnie naturalne jest ograniczenie prędkości do 40km/h w miastach i wsiach położonych wzdłuż ruchliwej drogi. I znów: wszyscy karnie jadą 35km/h. Lewy pas w przypływie szaleństwa 42km/h. I te radary. Na porządku dziennym jest też zatrzymywanie się prosto na ulicy, bez zjeżdżania na pobocze, włączanie świateł awaryjnych i wysiadanie by szybko załatwić swoje sprawy. W Polsce murowany mandat i agresja innych kierowców, w Hiszpanii brak reakcji. Pozostali kierowcy po prostu włączają migacz i omijają takie auto po przeciwnym pasie ruchu.

Hiszpania Andaluzja informacje
Im wolniej, tym lepiej?

Konsekwencja? Ulice są dla pieszego miejscem bezpiecznym. Dla zmotoryzowanego nierzadko przyczyną frustracji. Szczęśliwie Hiszpanie, w odróżnieniu od Polaków, wydają się spieszyć i irytować dużo rzadziej.

A może jest właśnie na odwrót? Może spokojny, wręcz powolny tryb życia Hiszpanów znajduje odzwierciedlenie w przeregulowanym i równie powolnym sposobie jeżdżenia po drogach?

…która nie dotyczy motocyklistów i skuterów

Ta wyrozumiałość i spokój kierowców samochodów wydaje się nie dotyczyć motocyklistów. Wsiadając na motor lub skuter, w Hiszpana wstępuje agresja. W Hiszpanii zatrąbiono na mnie raz: był to zdenerwowany motocyklista, któremu swoją powolną jazdą uniemożliwiłem wystarczająco szybkie wykonanie skrętu. Motocykliści to też jedyni uczestniczy ruchu drogowego nieprzestrzegający ograniczeń prędkości. Czy to dlatego, że niestraszne im radary?

Ceny mieszkań w Sewilli są niższe niż w Krakowie

Zmieniamy temat. Kupno mieszkania w dużym mieście w Polsce bez zaciągania kredytu na kilkadziesiąt lat lub wsparcia rodziców wydaje się dzisiaj praktycznie niemożliwe. Ceny mieszkań w Polsce są obrzydliwie wysokie i niestety powszechnie akceptowane. W Krakowie pod koniec 2018 roku cena około 7700zł za metr kwadratowy to cena standardowa. Można taniej, można dużo drożej. Za mieszkanie 3 pokojowe, 60 metrowe trzeba dać dużo powyżej 400.000 tyś złotych, około 100.000 euro.

Przyzwyczajony do corocznie rosnących cen zacząłem je traktować jako coś oczywistego, normalnego. Najwidoczniej mieszkania muszą tyle kosztować… A potem wyjechałem do Andaluzji. Przepiękna Sewilla, gdzie jakość życia porównać można spokojnie do Krakowa. I ceny nieruchomości: większe mieszkanie 4 pokojowe 70.000 euro. Mieszkanie 3 pokojowe 60.000 euro. Zaraz, zaraz – 40% taniej niż w Polsce? Za 3 pokojowe mieszkanie trzeba dać około 250.000 tyś złotych?

Nieruchomości Sewilla Malaga
Ceny nieruchomości w Sewilli są zastanawiająco niskie w porównaniu z cenami krakowskimi… a może to krakowskie ceny są tak wysokie?

Gdzie tkwi haczyk? Może w poziomie zarobków? Porównałem Polskę i Hiszpanię. Zgodnie z oficjalnymi statystykami przeciętny Polak zarabia miesięcznie 793 euro na rękę, Hiszpan 1749 euro na rękę. Ponad dwa razy więcej. Wnioski? Polak aby kupić mieszkanie musi odłożyć 126 pensji netto, Hiszpan tylko 34 pensje netto. Daje to ciekawą perspektywę i pogląd na temat racjonalności cen mieszkań w Polsce.

Dokończenie na drugiej stronie, zapraszam 🙂



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

6
Dodaj komentarz

avatar
4 Comment threads
2 Thread replies
3 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
5 Comment authors
Easy SurfMiszaMaciek GafsaEdyta TkaczAngelika Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Easy Surf
Gość

Kilka razy byłem w Hiszpanii i da się dogadać po angielsku ;p szczególnie z młodszymi obywatelami

Maciek Gafsa
Gość

Nie ukrywam że to jeden z moich głównych planów wycieczkowych na najbliższy czas, który być może już w przyszłym roku uda mi się zrealizować.

Edyta Tkacz
Gość

Oj, ostatnie, co można powiedzieć o Andaluzji to, że jest „taka sama” i „europejska”. Dobrze, że pojechałeś i przekonałeś się na własne oczy.I fajnie, że Ci się podobało. 🙂

Angelika
Gość

Zachwyciła mnie ta architektura! aż chciałoby się zobaczyć te miejsca na własne oczy!