Dwa punkty na mapie Libanu: Annaya, gdzie znajduje się sanktuarium świętego Charbela, oraz niedostępna Dolina Qadisha – miejsce ucieczki pierwszych chrześcijan, stanowią dla socjologów swoiste studium przypadku: sukcesu chrześcijańskiej mniejszości religijnej w świecie arabskim. Jaką receptę na sukces znajdziemy odwiedzając Annaya i Dolinę Qadisha? I czy w ogóle istnieje taka uniwersalna formuła?
Wpis ten jest kontynuacją moich rozważań na temat chrześcijańskiej duszy Libanu. O Dolinie Qadisha szerzej poczytacie tutaj: Dolina Qadisha, dziś skupię się na sanktuarium Annaya i losach świętego Charbela, najpopularniejszej osoby w Libanie.
Święty Charbel
Za życia Charbel Makhlouf, a właściwie Jusuf Antun Machluf był pobożnym, szukającym odosobnienia mnichem żyjącym w położonym wysoko w górach klasztorze w okolicach Annaya. Jak to się stało, że wycofany z życia mnich podbił serca katolików na całym świecie, a dziś do jego sanktuarium pielgrzymują dziesiątki tysięcy wiernych?
Dzieciństwo
Święty Charbel Makhlouf urodził się w rejonie Doliny Qadisha, a dokładnie we wiosce Bqaa Kafra, położonej niedaleko stolicy regionu, Bcharre. Dzieciństwo Charbela było dość burzliwe. Jego rodzice, gorliwi katolicy obrządku maronickiego, trudnili się pracą na roli. Jusuf, a po polsku Józef Makhlouf, miał czworo starszego rodzeństwa. Już w wieku 3 lat młody Józef stracił ojca. Matka szybko powtórnie wyszła za mąż, a kilka lat później ojczym Charbela awansował na proboszcza parafii maronickiej (księży maronitów nie obowiązuje celibat). Charbel wraz z rodzeństwem pozostał w domu rodzinnym pod opieką wujka i rodziny ze strony ojca.
Pomimo braku ojca, a także w pewien sposób nieobecności matki, Charbel był dzieckiem wesołym, pobożnym i bystrym. W szkole przyklasztornej nauczył się języka arabskiego i syryjskiego, używanego w liturgii maronickiej. Od najmłodszych lat Charbel przejawiał skłonność do medytacji i modlitwy – wypasając jako dziecko owce zachodził do pobliskiej groty, aby kontemplować wizerunek Matki Bożej.
Życie zakonne
W roku 1851, a zatem w wieku 23 lat, Józef Makhlouf wstąpił do klasztoru. Po dwóch latach złożył śluby zakonne przyjmując imię Charbel, co znaczy „Pomazaniec Boży”. Już jako zakonnik podjął studnia teologiczne pod kierunkiem ojca duchownego Nimatullaha Kassaba, ascety i filozofa. Ten późniejszy święty zafascynował Charbela, zaszczepiając w nim upodobanie do ascezy. W klasztorze w Annaya zakonnik spędził 16 lat, będąc świadkiem przemocy jaka rozpętała się w Libanie w latach 60 XIX wieku, kiedy to fundamentaliści muzułmańscy dokonywali rzezi na chrześcijanach. Część z prześladowanych znalazła schronienie w klasztorze Annaya, Charbel pomagał opiekować się ocalałymi.
W czasie pobytu w klasztorze Charbelowi przypisuje się pierwsze uzdrowienia, jak uleczenie chorego na tyfus chłopca o imieniu Najib Beik Al-Khoury, czy uwolnienie od choroby psychicznej mężczyzny z miejscowości Ehmej. Wstawiennictwu Charbela przypisuje się też uratowanie plonów przed szarańczą, która obległa pola uprawne w okolicy Annaya.
Pustelnia
Święty Charbel nieustannie doskonalił się w modlitwie i ascezie. Po 16 latach spędzonych w klasztorze uzyskał zgodę na przenosiny do eremu Świętych Piotra i Pawła, gdzie zamieszkał z trzema współbraćmi. Jego cela miała tylko 6 mkw powierzchni, zakonnik pod habitem nosił włosienicę, spał kilka godzin na dobę na twardej ziemi i przyjmował tylko jeden, bezmięsny posiłek dziennie. Większą część dnia Charbel spędzał na pracy fizycznej w polu, modlitwie i medytacji. Codziennie odprawiał Mszę Świętą, nocą rozważał teksty Pisma Świętego i odmawiał różaniec.
Największe zaskoczenie budzi bezwarunkowe posłuszeństwo Charbela względem reguł monastycznych. Nie opuścił on nigdy pustelni bez zgody przełożonego. Kiedyś poprosił przeora o chustkę do nosa. Ten zdziwiony zapytał, czemu nie wziął sobie jednej z wielu, jakie przynosili mu ludzie w prezencie. Charbel odparł, że bez zgody przełożonego nie przyjął nigdy żadnej rzeczy. W takiej rezygnacji z samego siebie, z dóbr doczesnych, Charbel spędził 23 lata. Dnia 23 grudnia 1898 roku doznał udaru mózgu podczas odprawianej Mszy i kilka dni później, 24 grudnia umarł. Współbracia pochowali Charbela według reguł zakonnych, we wspólnym grobie, bez trumny, jak ubogiego mnicha.
Niesamowitości po pogrzebie
Od tego momentu zaczynają się dziać rzeczy przynajmniej niecodzienne. Początkowo nad grobem zakonnika daje się zauważyć światło, utrzymujące się przez 45 dni po pogrzebie. Tłumy chrześcijan przychodzą do grobu, aby zobaczyć na własne oczy to niecodzienne zjawisko. Patriarcha maronitów nakazuje ekshumację. Po wyjęciu ciała z grobu lekarze znajdują je w nienaruszonym stanie, elastyczne i ciepłe jak u żyjącego człowieka. Ciało wydziela dziwny płyn nieznanego pochodzenia. Po umyciu ciała, zostaje ono złożone w drewnianej trumnie w pomieszczeniach klasztornych. Zakonnicy co 2 tygodnie muszą zmieniać ubranie zmarłego, z którego ciała ciągle sączy się niezidentyfikowany płyn. Do klasztoru zaczynają napływać tysiące wiernych.
Przybywający do miejsca pochówku pielgrzymi zaświadczają, że ich prośby zaskakująco często zostają wysłuchane. Wstawiennictwo Charbela ma mieć wyjątkową moc, liczba odwiedzających pustelnię w Annaya zwiększa się z każdym miesiącem. W 1950 roku, po 52 latach od śmierci Charbela, płyn z jego ciała ciągle się wydziela. Przeprowadzona jest kolejna ekshumacja, komisja stwierdza, że ciało dalej znajduje się w stanie dobrym i ciągle wydziela płyn. Naukowcy nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć tego zjawiska.
W tym samym roku do świątyni Annaya przybywa grupa włoskich zakonników, chcących pomodlić się przy grobie libańskiego eremity. Na koniec wizyty robią sobie pamiątkowe zdjęcie. Po powrocie do domu i wywołaniu zdjęć, na jednym z nich dostrzegają obcego mężczyznę. Wracają do Libanu i identyfikują obcego jako Charbela. Za życia Charbelowi, prostemu mnichowi, nie zrobiono żadnego zdjęcia. Jedynym portretem, wykorzystanym później w procesie beatyfikacyjnym, jest zdjęcie zrobione już po jego śmierci.
Wizerunek ten jest niesamowicie popularny w Libanie – obrazki z Charbelem znajdziemy na szybach samochodów, na brelokach przy kluczach, na ścianach domów… W hierarchii ważności w Libanie Charbel niczym nie ustępuje Marii i Jezusowi. O cudach dokonanych przez Charbela poczytać można tutaj.
Annaya
Miejsce pochówku Charbela przyciąga obecnie pielgrzymki z całego świata. Pod względem liczby odwiedzających, Annaya już dawno zdystansowała dolinę Qadisha. Sanktuarium prowadzi swoją stronę internetową, prężny sklep z pamiątkami (warto!), codzienne nabożeństwa. Muzeum Charbela i liczne tablice informacyjne pozwalają dobrze poznać historię tego miejsca. Annaya jest także popularnym miejscem wycieczek samych Libańczyków. Jako „żyjące” sanktuarium przyciąga wiernych podobnie jak nasza Jasna Góra.
Odwiedzający klasztor pielgrzym prawdopodobnie zarejestruje coś, co początkowo powodować będzie w jego umyśle nieokreślone uczucie dysharmonii. Przechadzając się kamiennymi korytarzami klasztoru w końcu zrozumie: modlitwy odmawiane są tutaj po arabsku i po syryjsku. Dla przyzwyczajonego do łaciny i języka narodowego ucha będzie to pewne zaskoczenie – język arabski kojarzyć się może zdecydowanie ze światem muzułmańskim. Watro odwiedzić Annaya i usłyszeć „Zdrowaś Mario” po arabsku: „Salam Maria…” Wnikliwy pielgrzym zastanowi się w takim momencie, czy wśród przybywających do Europy uchodźców z Syrii i Libanu nie znajdują się także uciekający przed prześladowaniami chrześcijanie.
Klasztor w Annaya ciągle funkcjonuje. Reguła ascezy wyczuwalna jest z tym miejscy do dziś. Nie znaczy to, że turysta nie kupi tutaj dewocjonaliów. Wręcz przeciwnie, dyskretnie schowany w podziemiach klasztoru znajduje się sporych rozmiarów sklepik. Miejsce jest bardzo dobrze wyposażone, przedmioty dobrej jakości i co ważne niosące ze sobą pewien ładunek emocjonalny. Libańczycy chętnie odwiedzają to miejsce kupując obrazy z wizerunkiem Świętego Charbela. Obecność sprzedawców jest dyskretna, w żaden sposób nienachalny- wyjątek w świecie arabskim. Rozważając zakup pamiątki z Libanu trzeba odwiedzić to miejsce.
Poza sklepikiem, w klasztorze zorganizowano małe muzeum. Zaskakująco przejrzyście zorganizowane, z bogatą kolekcją pamiątek po sławnym zakonniku, przejrzyście opisanym życiorysem, stanowi wartościowy dodatek dla pielgrzymujących wiernych.
To, co najbardziej uderza podczas wizyty w Annaya, to cisza. Dla przywykłego do śródziemnomorskiego zgiełku podróżnego jest ona w pewien sposób niepokojąca. Sanktuarium zbudowano wysoko w górach, klimat jest tu wyraźnie chłodniejszy. Gdy podążymy ścieżką prowadzącą do pustelni Charbela, znajdziemy się powyżej granicy chmur. Robi się wręcz zimno. Kolory nieco blakną, góry po horyzont spowite są w chmurach. Jesteśmy fizycznie i duchowo oddzieleni od codziennego pośpiechu. Fizycznie i duchowo jesteśmy bliżej Boga.
Być jak święty Charbel
Zarówno wizyta w dolinie Qadisha, jak i odwiedziny w sanktuarium w Annaya pozwalają zanurzyć się w zupełnie innym świecie, także tym metafizycznym. Odosobnienie, nieograniczona przestrzeń, wielkość otaczającej natury kierują myśli turysty ku sprawom ostatecznym. Pustelnicy w dolinie Qadisha pogrążali się w medytacji i umartwieniu tak, że ich więzy ze światem doczesnym mocno się poluzowały. Współbracia Charbela w Annaya nastawili się bardziej na służbę potrzebującym i akcentowanie wartości umartwiania w życiu. Zwiedzając położone wysoko w górach pustelnie, pogrążając się w zadumie i refleksji, obie te postawy da się dość łatwo zrozumieć.
Literatura dodatkowa:
Na polskim rynku znajdziecie wiele książek o św. Charbelu. Ja polecam wydanie „Święty Charbel. Prorok miłości” Maakaroun Elie. Wszystkie książki obejrzeć możecie TUTAJ, już od 10 PLN.
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)
A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
Dodaj komentarz