Chrześcijańska dusza Libanu: Dolina Qadisha

Liban to kraj bez wątpienia niejednoznaczny. Wśród wielu paradoksów nam, Europejczykom, zapewne najtrudniej uwierzyć w możliwość pokojowego współżycia wyznawców wielu religii w ramach jednego państwa. Tymczasem w Libanie tylko 60% społeczeństwa to muzułmanie, reszta populacji wyznaje chrześcijaństwo, a kraj ze względu na poziom życia mieszkańców nazywany jest Szwajcarią Bliskiego Wschodu. Dolina Qadisha – miejsce ucieczki pierwszych chrześcijan oraz Annaya, gdzie znajduje się sanktuarium świętego Charbela, stanowią dla nas swoiste studium przypadku: sukcesu chrześcijańskiej mniejszości religijnej w świecie arabskim.

Jaką receptę na sukces mniejszości religijnej znajdziemy odwiedzając Annaya i Dolinę Qadisha? I czy w ogóle istnieje taka uniwersalna formuła? To, co łączy te dwa miejsca, to ich wielowiekowa chrześcijańska historia. Tym, co je różni, jest stosunek do świata zewnętrznego: Dolina Qadisha od setek lat była miejscem ucieczki chrześcijan, swe istnienie zawdzięcza niedostępności, odosobnieniu i sztuce wznoszenia murów obronnych. Annaya to otwarte dla wszystkich, przyjmujące pielgrzymów z całego świata sanktuarium najbardziej znanego libańskiego eremity. Pewne jest jedno: zarówno Dolina Qadisha, jak i Annaya stanowią obowiązkowe punkty na mapie każdego, kto chce poznać chrześcijańską duszę Libańczyków.

W tym wpisie zapraszam Was do poznania pierwszego miejsca, tajemniczej doliny położonej w niedostępnych rejonach gór Libanu. Losy świętego Charbela oraz charakterystykę sanktuarium Annaya znajdziecie w kolejnym artykule.

Dolina Qadisha

Sama nazwa doliny mówi wiele o jej historii i znaczeniu. Qadisha po aramejsku, a więc w języku, którym posługiwał się Chrystus, znaczy „święta”. Już pierwsi chrześcijanie musieli zatem znać i cenić to niedostępne miejsce w górach Libanu.

Dolina Qadisha
Bcharre, miasteczko położone na krawędzi Doliny Qadisha.

Historia doliny Qadisha

I faktycznie, według historyków wcześni chrześcijanie zaczęli zasiedlać dolinę Qadisha z własnej woli, szukając odosobnienia i spokoju. W początkowych wiekach naszej ery była ona celem pielgrzymek tych chcących oddać się medytacji i modlitwie. Część pielgrzymów nie wracała już do kraju pochodzenia. Wspólnoty modlitewne zakładali tutaj maronici, Ormianie, chrześcijanie z Syrii, a nawet Etiopii! Co ciekawe, obok chrześcijan w pierwszych wiekach po Chrystusie do doliny Qadisha ściągali również sufici, mistycy związani z islamem.

Od VII wieku datują się coraz silniejsze prześladowania maronitów (chrześcijan Syrii i Libanu) w świecie arabskim. Zmuszeni do ucieczki, schronienie znajdują w trudno dostępnej dolinie w górach Libanu. Począwszy od X wieku, klasztory modlitewne zostają rozbudowane i przekształcone w małe osady obronne. Ich centrum staje się monastyr Qannubin. Klasztory – osady wykute w skałach skutecznie bronią się przed kolejnymi najazdami, przyklejone do skał, otoczone murami, pogrążone w izolacji. I tak do dziś.

Bcharre blog podróżniczy
Wysokie mury i niedostępne położenie. Recepta na sukces w dolinie Qadisha.

Bcharre – dojazd

Turysta pragnący zwiedzić położone w dolinie monastyry ma utrudnione zadanie. O dolinie Qadisha znaleźć można zaskakująco mało informacji. Pomimo obecności na liście zabytków UNESCO, dostępność wiadomości, map i kontaktów dotyczących klasztorów położonych w dolinie jest ograniczona. Już sam dojazd do Bcharre, miasteczka będącego punktem wypadowym do doliny, nie jest zadaniem łatwym.

Najczęściej polecanym sposobem dostania się do Bcharre z Bejrutu jest droga prowadząca przez Trypolis. W teorii sprawa jest prosta – autobus Connexion wiezie nas do autostradą wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego do Tripolisu, gdzie przesiadamy się w mikrobus zmierzający w góry, do Bcharre. W praktyce trasę tę poleciłbym tylko podróżnikom wykazującym zamiłowanie do ryzyka. Trypolis, miasto opanowane przez sunnitów, od czasu wybuchu wojny w Syrii jest miejscem śmiertelnie niebezpiecznym. Rząd centralny nie ma nad miastem pełnej kontroli, zdarzają się strzelaniny, wybuchy samochodów – pułapek i zasadzki. Sam przejeżdżając przez miasto zostałem niemal rozjechany przez pędzący ulicą samochód, z którego czterech mężczyzn celowało w przechodniów z kałasznikowów.

Turysta rozważny, mający nieco więcej czasu spróbuje znaleźć mikrobus jadący do doliny bezpośrednio ze stolicy i omijający niepewny Trypolis. Jest to możliwe, choć wymaga trochę wysiłku i zdolności odnajdywania się w chaotycznych, rozkrzyczanych dzielnicach wschodniego Bejrutu. Miejscem, w którym znajdziemy odjeżdżające do Bcharre busy jest rondo – dworzec Dora.

Wyjątkowe położenie Bcharre

Wysiłek włożony w znalezienie transportu zwraca się jeszcze przed przybyciem do Bcharre. Miasteczko tworzą przyciśnięte do siebie domy i wieżowce, zbudowane tuż nad brzegiem wyjątkowo stromej w tym miejscu doliny Qadisha. Nad doliną nie rozciągnięto żadnego mostu – przybywający do Bcharre muszą objechać ją od południa, aby dotrzeć do położonego na końcu drogi miasteczka. Takie położenie daje mieszkańcom Bcharre, zwłaszcza tym mieszkającym na górnych piętrach, możliwość obserwowania już z daleka każdego, kto przybywa odwiedzić ich miasto.

Bcharre blog podróżniczy
Mieszkańcy Bcharre już z daleka mogą obserwować nadjeżdżających od południa gości.

Na szczęście podróżny jest prawdopodobnie zbyt zajęty podziwianiem przepięknej panoramy miasta, aby zdać sobie sprawę ze swego niekorzystnego położenia. Pierwsze, co ujrzy po ponadgodzinnej podróży przez góry, to odległe wieże kościoła, białe punkty położone daleko po drugiej stronie doliny. W miarę zbliżania się do miasta, pokonując kolejne zakręty, kolory zaczynają nabierać kształtów. Za kościołem można dostrzec pobudowane piętrowo, niewiele różniące się od siebie domy. Ciasna zabudowa kurczowo trzyma się wijącej w górę drogi. W miarę wzrostu wysokości, przypominające daleką Azję tarasowe pola uprawne ustępują miejsca skałom pokrytym śniegiem.

Bcharre blog podróżniczy
Miasto położone jest niemal nad przepaścią.

Miasteczko kończy się równie niespodziewanie, jak się zaczęło. Za kolejną serpentyną zabudowa urywa się, jeszcze tylko gdzieniegdzie wyrastają pojedyncze domy i hotele. Wojskowy posterunek jest najlepszą wskazówką, że dalej nie ma sensu się już zapuszczać. Zimą Bcharre jest popularnym kurortem narciarskim, odwiedzanym tłumnie przez Libańczyków, dzięki czemu oferta hotelowa jest zaskakująco bogata. Latem dominują goście z zagranicy, jednak ostatnimi czasy nie ma ich wielu. Lato stało się martwym sezonem, co umożliwia negocjację cen w hotelach.

Bcharre blog podróżniczy
Bcharre o zachodzie słońca.

Zwiedzanie doliny Qadisha

Bcharre to najlepsze miejsce na znalezienie hotelu lub restauracji w dolinie Qadisha.  Położone na krawędzi doliny, ma jednak poważną, z punktu widzenia zachodniego turysty, wadę: z Bcharre nie prowadzi żadna droga na dół. Mieszkańcy Bcharre pewnie oburzą się na takie stwierdzenie – owszem, już na dziedzińcu kościoła, będącego punktem orientacyjnym w całym mieście, zobaczymy strzałkę opisaną „Qadisha Valley”.

Strzałka poprowadzi nas w dół miasta krętymi schodkami, miniemy zaniedbane obejścia, taksowani krytycznymi spojrzeniami przez schowanych za firanami gospodarzy. Kiedy za kolejnym zakrętem wypatrywać będziemy pierwszego monastyru, schody urwą się nagle wyprowadzając nas na ruchliwą autostradę. Po drugiej stronie drogi, po schodkach nie będzie już ani śladu. Mimo to mieszkańcy Bcharre nadal zaklinać się będą, że to właśnie tędy prowadzi droga w dół doliny.

Ci bardziej uparci lub żądni przygód zsuną się zatem po skałach niżej, by brodząc po kostki w strumieniu zagłębić się w wydrążony w kolczastych krzewach stromy korytarz używany przez kozy do penetrowania ścian doliny. Ci mniej przygotowani na wspinaczkę, a ściana robi się momentami niemal pionowa, zawrócą, by na skraju drogi zalepić plastrem poprzecinane kolcami nogi i przedramiona.

Dolina Qadisha blog podróżniczy
Właściwą bramą do doliny jest wioska Bqorqacha

Właściwą bramą do doliny jest wioska Bqorqacha. To tam zaczyna się jedyna ścieżka, pokryta obecnie asfaltem, która umożliwia zejście w dół Qadishy przeciętnemu turyście. Do Bqorqacha dowiezie nas z Bcharre bus lub taksówka, w Libanie funkcjonuje też dobrze autostop.

Wydawać by się mogło, że asfaltowa droga to najnudniejsza część trasy, nic bardziej mylnego! Wypatrując po drugiej stronie doliny kościołów lub zjeżdżając na dół samochodem na pewno przegapimy szopkę, która zainstalowana została w skale, w warunkach dużo bardziej zbliżonych do rzeczywistych niż nasza tradycyjna stajenka. Trzej królowie i pasterze też jakby lżej ubrani niż w Polsce.

Dolina Qadisha blog podróżniczy
Szopka ukryta wśród skał.

 

Szopka Qadisha Valley
Ubrania uczestników tej sceny w niczym nie przypominają polskiej tradycji.

Mar Lichaa

Po minięciu szopki skupić się już można na zwiedzaniu klasztorów. Jako pierwszy naszym oczom ukazuje się wykuty w skale Mar Lichaa. Monastyr jest oblegany przez turystów, w końcu niemal pod samo jego wejście prowadzi asfaltowa droga. Na zboczu poniżej klasztoru pracowici mnisi założyli plantację winorośli. Sam klasztor jest dość surowym miejscem, mieści kilka wykutych w skale cel, ogólnie dostępną kaplicę i dobudowane z cegły pomieszczenia, służące dziś za muzeum.

Mar Lichaa Dolina Qadisha
Widziany z oddali monastyr Mar Lichaa.

Pomimo tłumów, warto zatrzymać się na chwilę w kaplicy i poobserwować autentycznie przejętych, rozmodlonych Libańczyków. Drugą dużą grupą turystów bądź pielgrzymów, którą udało mi się zidentyfikować, byli włoscy księża. Pogrążeni w zadumie zupełnie nie zdziwimy się, widząc na ścianie jednej ze skalnych grot różaniec utworzony z miniaturowych stalaktytów. Cud czy przypadek? Tu, na dnie doliny, odpowiedź wcale nie przychodzi łatwo.

Mar Lichaa Dolina Qadisha
Cud czy przypadek?

Mar Lichaa to zawsze pierwszy, a często ostatni monastyr, który zwiedzają zarówno przyzwyczajeni do wygody mieszkańcy Bejrutu oraz zachodni turyści. Asfaltowa droga nie prowadzi ani kilometr dalej, ustępując miejsca usłanej kamieniami górskiej ścieżce. Duża tablica informacyjna szczegółowo ilustruje, w jakim punkcie doliny się znajdujemy i co czeka nas dalej. Warto zrobić tu zdjęcie, bo kolejne informacje podawane będą już w szczątkowej formie.

Mar Assia

Po wkroczeniu na kamienistą ścieżkę zaczyna się prawdziwa przygoda. Pozostałe monastyry odkrywać trzeba samemu. Przy głównej ścieżce postawione są strzałki z nazwami klasztorów. Nauczeni doświadczeniem Bcharre, dwa razy zastanowimy się, zanim zaufamy kolejnej enigmatycznej strzałce. I słusznie – strzałka oznacza mniej więcej tyle, że wymieniony z nazwy klasztor znajduje się od 5 do 20 minut marszu we wskazanym kierunku, ukryty w zaroślach, przyklejony do skały. Niestety, większość prób odnalezienia monastyrów kończy się niepowodzeniem, co znacznie wydłuża czas zwiedzania doliny i może obniżyć morale.

Qadisha ruiny
Nie zawsze zastany klasztor wygląda imponująco.

Po blisko godzinie marszu każdy powinien odnaleźć położony nad strumieniem monastyr Mar Assia. Biorąc pod uwagę ilość wysiłku włożonego w dotarcie do tego miejsca, jak i czas poświęcony na jego odszukanie, widok może nieco rozczarować. Mar Assia to raczej kamienny dom niż kościół, zamknięty dla zwiedzających i na pierwszy rzut oka niezamieszkały. Wokół kościoła trwają prace budowlane, przez strumień przerzucono drabinę umożliwiającą przejście na drugą stronę. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zaryzykowałem. Kolejne rozczarowanie nadeszło szybko, po drugiej stronie droga urywała się szybko w gęstych krzakach i nie kryła absolutnie żadnej tajemnicy.

Qadisha blog podróżniczy
W poszukiwaniu zagubionego wśród drzew monastyru.

Wracając po własnych śladach jeszcze raz obejrzałem to, co mogło być przejawem największego problemu doliny Qadisha w obecnych czasach: nielegalnej zabudowy. W sąsiedztwie kilkusetletnich, zabytkowych kościołów powstają domy mieszkalne, a drzewa gwarantujące stabilność ścian doliny są wycinane pod pola uprawne. Zwiedzając rozkopane okolice Mar Assia naszły mnie wątpliwości, czy i tym razem Qadisha będzie w stanie skutecznie stawić czoło najeźdzcom.

Mar Assia
Mar Assia.

Na kolejnej stronie najstarszy klasztor w Dolinie Qadisha oraz informacje praktyczne i mapa, zapraszam bo warto! 🙂
PS. plecak na podróż już masz?



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

Tagi - słowa kluczowe
, ,

4
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
2 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
3 Comment authors
MiszaSlawekButy Sportowe Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Slawek
Gość
Slawek

Ja marzę o zwiedzeniu Libanu przede wszystkim dla pamięci o autorze „Proroka” Kalilu Gibranie. Nie znalazlem u Ciebie nawet wzmianki o tym Libańczyku. Czy masz jakąś radę dla chcącego odwiedzić grób Gibrana?

Buty Sportowe
Gość

Świetne zdjęcia, jak zwykle. Rozpoczynając od artykułu o znalazłam się już tu. Podziwiam Cię za odwagę. 🙂