Przed wyjazdem rowerowym z Krakowa nad morze (o którym więcej możecie poczytać TUTAJ) długo zastanawiałem się co powinienem spakować, jak się ubrać, co zostawić w domu. Z jednej strony nie chciałem się przeciążać i pakować wszystkiego jak popadnie, z drugiej strony bałem się, że czegoś kluczowego w podróży po prostu mi zabraknie. Chciałem przygotować się na zmienne warunki pogodowe, na typową polską rzeczywistość, gdy rano świeci słońce, a na wieczór przychodzi burza. Odpowiedni strój na rower może zdecydować u sukcesie całej wyprawy.
Osobiście jestem zwolennikiem filozofii ubierania się i pakowania bagażu light and fast. Oznacza to, że do bagażu pakuję ubrania maksymalnie wszechstronne, o niskiej wadze i kompaktowe. Przykładowo, zamiast zabierać na wyjazd grubą kurtkę, lekką kurtkę, grubą bluzę, cienką bluzę, długi podkoszulek i krótki podkoszulek wolę ubrać się „na cebulkę” a grubą bluzę i kurtkę zostawić w domu. Wykorzystuję 3 warstwy ubrań, w zależności od pogody:
- warstwa bazowa (bielizna)
- warstwa ocieplająca
- warstwa przeciwdeszczowa/przeciwwiatrowa
Poniżej postaram się omówić każdą z nich i zaproponować wybór.
1. warstwa bazowa – strój na rower
Warstwa bazowa to po prostu bielizna. Wbrew obiegowej opinii, to wcale nie bawełna jest najlepszym materiałem na bieliznę! Dlaczego? Największą wadą bielizny jest szybkie nasiąkanie wodą/potem i utrata właściwości termicznych. W mokrej bawełnianej podkoszulce będziemy się szybko trząść z zimna.
To samo dotyczy koszulki mokrej od potu – chyba każdy z nas kojarzy nieprzyjemne uczucie „zimnego kompresu”, gdy podczas postoju zdejmujemy na chwilę z pleców plecak. Przepocona koszulka na plecach szybko się wychładza i podczas ponownego ubierania plecaka jest lodowato zimna.
Bielizna termoaktywna
Na ciepłe dni, najlepszym wyborem jest bielizna termoaktywna z poliamidu i poliestru. W składzie, w zależności od zastosowania, znajdziemy poliamid, poliester i elastan w różnych proporcjach. Materiały zapewniają dużą wytrzymałość tkanin przy niskiej wadze, odporność na rozciąganie i rozdarcia. Bardzo ważne jest, że poliamid i poliester chłoną wodę w dużo mniejszym stopniu niż bawełna, szybciej też ją oddają (wyparowują). W koszulkach termoaktywnych łatwiej utrzymać ciepło na postoju i nie przegrzać się podczas wysiłku.
Mitem jest, że koszulki z włókien sztucznych „nie oddychają”. Jest wręcz przeciwnie – wraz z rozwojem tych tkanin ich właściwości przepuszczające poprawiły się i wyprzedziły bawełnę.
Na zimę, w składzie bielizny termicznej pojawi się dodatkowo polipropylen albo wełna merino. Polipropylen to taka cieplejsza odmiana poliamidu. Wełna merino ma właściwości niemal magiczne – utrzymuje ciepło nawet, gdzie nasiąknie wodą! Oba materiały są względnie lekkie i nieźle oddychają.
Jaka bielizna termoaktywna na rower
Na dłuższy wyjazd rowerowy biorę 3 komplety bielizny termicznej (bokserki), 2 koszulki termiczne na ciepłe dni z krótkim rękawem oraz jedną koszulkę termiczną z długim rękawem z wełny merino. Do tego pakuję do plecaka getry z wełny merino na zimne dni. Taki komplet pozwala ubrać się bez względu na pogodę.
Wielkim plusem odzieży termicznej jest fakt, że szybko schnie po praniu – 3 komplety bielizny prane na zmianę spokojnie wystarczą nawet na długą trasę. Nie bez znaczenia jest też fakt, że odzież termoaktywna powoli łapie nieprzyjemne zapachy…
A poniżej wybór bielizny termoaktywnej z uwzględnieniem wełny merino:
2. warstwa ocieplająca
Osobiście jestem zwolennikiem stosowania jako warstwy ocieplającej odzieży typu softshell, czyli bluzy z właściwościami wiatrówki. Softshelle charakteryzują się:
- dobrą oddychalnością (odprowadzają pot)
- wiatroszczelnością (ważne na rowerze)
- podstawową wodoodpornością (na lekki deszczyk)
W softshellu będę jechał w każdą pogodę poza silnym deszczem. Softshell utrzymuje ciepło, chroni przed wiatrem i lekkim deszczem – czyli tym, co przeszkadza najbardziej podczas jazdy rowerem. Jest to odzież dość lekka. Wybierając softshell, warto kupić bluzę zapinaną na zamek (żeby zwiększyć możliwości manewru w gorące dni) i z wysokim kołnierzem (chroni przed wiatrem).
Od kilku lat ufam firmie Marmot, która robi moim zdaniem fantastyczne i niedrogie softshelle. Marmot używa materiałów oznaczonych symbolami M1, M2, M3, gdzie M1 to odzież najcieplejsza. Ja ubieram zawsze model M3, czyli najlżejszy – na okres wiosna-jesień jest wystarczający. Jeśli jest naprawdę zimno, w ramach docieplenia ubieram jeszcze lekką kurtkę (3-cią warstwę, o tym za chwilę).
Softshelle Marmota pooglądacie tutaj:
Spodnie
Jeśli chodzi o spodnie, sprawa nie jest tak jednoznaczna. Strój na rower różni się tu bardzo od stroju na spacery czy w góry. Na rowerze nogi marzną mi dużo wolniej niż klatka piersiowa. Spodnie nie mogą przeszkadzać mi w pedałowaniu, powinny być przewiewne, lekkie i miłe w dotyku. Jeśli jest chłodniej i mam długa nogawkę, spodnie powinny na tyle dobrze przylegać, żeby nogawka nie wkręcała się w korbę. Kiedy zrobi się gorąco, chcę mieć możliwość skrócenia spodni bez konieczności ich przebierania.
Moim ulubionym wyborem na rower są dobrze przylegające, techniczne spodnie z serii Forclaz, do kupienia w Decathlonie. Wybieram modele rozciągliwe, by nie przeszkadzały w pedałowaniu. Spodnie muszą mieć koniecznie odpinaną na zamek nogawkę – wtedy biorąc jedną parę spodni biorę od razu szorty. W zimie pod takie spodnie zakładam getry termoaktywne. Zestaw sprawdza się spokojnie do temperatur około 0 stopni.
3. warstwa przeciwdeszczowa/przeciwwiatrowa
Warstwa ocieplająca, którą omówiłem wyżej, wystarczy w zupełności na kiepskie warunki pogodowe. Trzeba jednak pamiętać, że softshelle to właśnie wersja „soft” odzieży sportowej. Łączy w sobie właściwości ocieplające oraz wiatroszczelne, nie zapewniając całkowitej ochrony przed deszczem i wiatrem.
W czasie załamania pogody, gdy rozpęta się burza, gdy z nieba padać zacznie obfity deszcz a wiatr wyginał będzie drzewa, zwykły softshell nie wystarczy. Czy wobec tego w deszczowe dni mamy zrezygnować z jazdy na rowerze? Absolutnie nie! W końcu nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani turyści…
Na deszczowe dni wybierzcie nieprzemakalną kurtkę i spodnie bez dodatkowego docieplenia. Docieplenie zapewnia warstwa 2! Nie dajcie się naciągnąć na drogie i masywne kurtki mające jednocześnie chronić przed zimnem, wiatrem i deszczem. Są mało praktyczne.
Kurtka i spodnie nieprzemakalne powinny być maksymalnie dobrze oddychające, powyżej 10.000 g/m² / 24h (żeby się w nich nie zapocić), maksymalnie wodoodporne(powyżej 10000 mm H2O) i przede wszystkim LEKKIE! Gwarantuję, że mając ciężką, docieplaną kurtkę za każdym razem będziecie ją zostawiać w szafie.
Ze swojej strony znów mogę zarekomendować kurtkę i spodnie firmy Marmot. Ich membrana Nano Pro jest lżejsza i tańsza od Gore-Texu, na który namówić nas chcą obecnie praktycznie w każdym sklepie sportowym. Chcecie mieć dobrą, lekką , nieprzemakalną kurtkę i spodnie? Polecam komplet z serii Marmot Precip:
A buty?
Stopy to chyba najbardziej newralgiczna część ciała u rowerzysty. Bardzo często to stopy zaczynają marznąć jako pierwsze. Duży pęd powietrza, wilgoć i brak docieplenia powodują, że stopy rowerzysty szybko się wychładzają. W zimne dni potrzebna jest nakładka na buty, która chroni przed wiatrem lub deszczem (a najlepiej przed jednym i drugim).
Tutaj też radzę nie wydawać dużych pieniędzy na produkty firmowe drogich marek. Strój na rower nie musi być kosmicznie drogi. Stosunkowo tanie ochraniacze na buty znajdziecie w ofercie sklepu Decathlon. Mi takie najprostsze ochraniacze służą drugi rok, musiałem je tylko delikatnie wzmocnić na brzegach (taśmą Tenacious Tape o której szerzej TUTAJ).
Uniwersalny strój dla rowerzysty
Połączenie: koszulka z wełny merino z długim rękawem + softshell + lekka kurtka przeciwdeszczowa to dla mnie kompletny strój na rower na temperatury do -5 stopni. Gdy jest cieplej (powyżej 5 stopni) zdejmuję kurtkę. Jeszcze cieplej (powyżej 10 stopni) zamieniam koszulkę z wełny na lekkie termo z krótkim rękawem. Powyżej 15 stopni rozpinam softshell. Powyżej 20 stopni zostaje w samym podkoszulku.
Widzicie więc, że odpowiednie dobranie warstw odzieży pozwala na bardzo duże pole manewru w praktycznie każdych warunkach pogodowych. W mojej opinii lepiej kupić kilka rzeczy droższych, ale uniwersalnych, niż wiele rzeczy ciężkich i mało praktycznych. W sumie wyjdzie na to samo, a mniej trzeba się namęczyć wożąc ubrania w plecaku lub w sakwie.
Strój na rower – podsumowanie
Na dłuższy wyjazd rowerowy spakuję:
- 3 komplety bielizny termoaktywnej
- 2 podkoszulki termoaktywne lekkie, krótki rękaw
- 1 podkoszulek termoaktywny z wełny merino, długi rękaw
- getry termoaktywne
- softshell
- spodnie oddychające z odpinaną nogawką
- spodnie przeciwdeszczowe
- kurtkę przeciwdeszczową
- ochraniacze na buty
Photo credit: Foter.com
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)
A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
A co ze spodenkami z wkładka? Szykuje sie do takiej samej trasy nad morze jak ty
Ja nie używam 😉 Można się przyzwyczaić. Ale z żelem jest pewnie wygodniej. Twoja decyzja…