Test: Spodnie Milo Olin Pro

Milo Olin Pro
Spodnie Milo Olin Pro.

Milo Olin Pro to spodnie polskiego producenta odzieży outdoorowej. Reklamowane są jako proste, wodoodporne spodnie na dłuższe górskie wycieczki i nieprzewidywalne warunki pogodowe. Zazwyczaj przy wyborze sprzętu turystycznego patrzymy na produkty zachodnich marek. Czy w przypadku spodni Milo Olin Pro sprawdza się hasło „dobre, bo polskie”?

Krój i wykonanie

Milo Olin Pro to spodnie o dość niestandardowym kroju i zastosowaniu. Już na pierwszy rzut oka zobaczyć można dość ‚workowaty’ fason i pancerny wygląd. Standardowym kolorem jest ciemny szary. Kolor spodni (i ogólnie odzieży turystycznej) to temat na osobny artykuł. Część osób wyznaje zasadę, że ubranie turystyczne powinno być zaprojektowane w krzykliwych kolorach: pozwala to na łatwiejsze odnalezienie turysty w razie wypadku, a i zwraca uwagę kolegów na kosmiczny sprzęt, który mamy na sobie. Ja należę do osób, które preferują kolory stonowane, pozwalające się wtopić w otoczenie – szary kolor spodni Milo zupełnie mi nie przeszkadza.

Logo producenta jest widoczne, ale nie nachalne. Model Pro wyposażono w odpinane szelki. Spodnie dość mocno mną się w podróży, materiał zabrania ich prasowania. Przy wzroście 180 cm mam na sobie rozmiar L. Waży on 600 gram. Sporo.

 

Milo Olin Pro
Nieco workowaty krój Milo Olin Pro.

Szelki zakładane są w trzech punktach, jeden z tyłu i dwa z przodu. Uchwyty zapinane są na mocne rzepy, sam proces zdejmowania/ zakładania szelek jest szybki i bezproblemowy. Po założeniu szelek spodnie wędrują dość mocno do góry, co w moim subiektywnych uczuciu jest mało komfortowe, dodatkowo odsłania nieco buty – spodnie sprawiają wrażenie zbyt krótkich.

Milo Olin Pro
Szelki w Milo Olin Pro mają 3 punkty wsparcia, zapinane na rzepy.

W pasie

Wysoki stan w połączeniu z grubą i mocną (ale nie gniotącą) gumką przytrzymującą spodnie w pasie chroni plecy przed wychodzeniem podczas kucania i schylania się. Spodnie nie zsuwają się nawet, gdy zrezygnujemy z szelek. Bardzo duży plus – w mojej opinii dopasowanie spodni w pasie jest kluczowe w przypadku modeli outdoorowych. Milo Olin Pro mają też zapinany na zamek i dwa zatrzaski rozporek. Od środka wyścielone są siateczką transmisyjną, która wspomaga proces przenoszenia wilgoci ze skóry i zwiększa komfort użytkowania. Siateczka jest wytrzymała, przez kilka już lat noszenia nie przetarła się w żadnym miejscu. Wszystkie szwy uszczelnione są specjalną taśmą.

Milo Olin Pro
Wyścielająca spodnie od wewnątrz siateczka transmisyjna wspomaga oddychalność.

Milo Olin Pro posiadają dwie zapinane na zamek zewnętrzne kieszenie boczne, częściowo wyścielone siateczką. Zamek zakończono materiałowym uchwytem ułatwiającym jego otwieranie w rękawiczkach. Zasuwanie jest nieco bardziej problematyczne, siateczka czasem wcina się w zamek i blokuje go. Spodnie nie mają kieszeni tylnich.

Milo Olin Pro
Boczna kieszeń wyścielona jest siateczką transmisyjną. Czasem wcina się ona w zamek.

Nogawki

Nogawki spodni są wzmocnione i wyprofilowane na kolanach. W teorii, powinno to poprawiać przyleganie spodni i ich zachowanie podczas unoszenia nogi – niestety, przynajmniej na mnie spodnie dość mocno podwijają się do góry gdy wyżej podniosę nogę. W połączeniu z ‚workowatością’ spodni cecha ta obniża komfort użytkowania – nie mamy wrażenia, że spodnie stanowią drugą skórę – raczej uważamy, żeby stawiając krok nie odsłonić za bardzo skarpetki. Marsz w głębszym śniegu może skutkować nasypaniem się śniegu do butów, gdy nogawka powędruje w górę podczas podnoszenia nogi. Wyprofilowanie spodni muszę ocenić dość nisko, jest to najpoważniejsza wada spodni.

Milo Olin Pro
Podczas stawiania nogi wyżej, nogawki podwijają się stanowczo zbyt wysoko.

W nogawkach wszyty jest zamek do połowy łydki, zapinany dodatkowo na rzepy i zatrzask. Rozwiązanie takie ułatwia zakładanie spodni na masywne buty (np. narciarskie), zapinana na rzepy listwa okrywa sam zamek i zabezpiecza przez przemakaniem w tym newralgicznym miejscu. Podobnie jak w kieszeniach, również w nogawkach zamek posiada materiałowy uchwyt ułatwiający zasuwanie. Zatrzask w teorii powinien poprawiać przyleganie spodni do buta, podobnie jak elastyczna gumka kończąca nogawkę.

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.
Milo Olin Pro
Po domknięciu zamka i zatrzaśnięciu zatrzasku, Milo Olin dość ściśle przylegają do buta. I tak do zrobienia pierwszego kroku…

Niestety, z uwagi na fakt podwijania się nogawek do góry przy stawianiu nogi wyżej, zarówno gumka jak i zatrzask nie spełniają swojej funkcji. Co gorsza, utrudniają zsuwanie się nogawki do pierwotnego położenia. W rezultacie nogawki często zahaczają się o cholewkę buta i odsłaniają go. Ja prawie zawsze pozostawiam zatrzask i zamek nieco odpięty, żeby ułatwić zsuwanie się spodni. Gdy tego nie zrobię, spodnie zahaczają mi się o wysokie buty, co w połączeniu z ich obszernym, workowatym krojem wygląda bardzo kiepsko.

Milo Olin Pro
Zapinane na zamek i rzepy nogawki. Zamek sięga połowy łydki.

Wodoodporoność i oddychalność

Milo Olin Pro to spodnie membranowe. Zastosowano tu membranę AquatexTM 10/10. Cechuje się ona więcej niż przyzwoitymi parametrami:

  • wodoszczelność 10 000 mm H2O
  • oddychalność 10 000 g/m2/24h

W praktyce spodnie nigdy mi nie przemokły. Używałem je zarówno podczas jesiennych deszczów, jak i wiosennych roztopów. Spodnie nie przepuszczają wody również podczas wielogodzinnego przebijania się przez głęboki śnieg. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że spodnie są nieprzemakalne nawet na silnym deszczu. Jedynym momentem, w którym podczas deszczu czułem dyskomfort, była letnia ulewa. Założyłem wówczas Oliny, które zupełnie przestały sobie radzić z odprowadzaniem pary wodnej i delikatnie zawilgły. Nie jestem w stanie ocenić, czy stało się to od zewnątrz (deszcz) czy od środka (para wodna, pot).

No właśnie, oddychalność. Milo Olin Pro to spodnie ciepłe, masywne, przeznaczone raczej na chłodniejsze dni. W ciepłe wiosenne i letnie dni nie radzą sobie z odprowadzaniem nadmiaru potu – siateczka transmisyjna lepi się do mokrej skóry. W zimne dni (wczesna wiosna/ późna jesień) spodnie sprawują się bardzo dobrze. Przy intensywnym wysiłku dobrze odprowadzają pot od skóry, nogi nie wychładzają się od wilgoci. Na postojach możemy liczyć, że wilgoć zostanie odprowadzona na zewnątrz spodni. Uczucie zimnego kompresu nie występuje.

 

Milo Olin Pro
Spodnie Milo Olin Pro.

Zastosowanie

W świetle tego, o czym napisałem, Milo Olin Pro polecić mogę wszystkim tym, którzy szukają ciepłych, nieprzemakalnych i odpornych na wiatr spodni na zimniejsze dni. Spodnie idealnie sprawdzają się przy umiarkowanym wysiłku w temperaturze 0-10°C. Gdy robi się cieplej, ten model staje się już zbyt ciepły, będziemy się pocić i warto przemyśleć spakowanie czegoś lżejszego.

Oliny znajdują też zastosowanie jako spodnie zimowe i narciarskie – z uwagi na nieprzemakalność i odporność na wiatr sprawdzą się na stoku. Gdy założymy pod nie bieliznę termiczną (getry), Milo Olin to dobry wybór na wycieczki w Tatry zimą, gdy temperatura może spadać do -10 stopni. W zestawie Olin Pro + getry nie zmarzniemy nawet w takich warunkach. Wytrzymały, wręcz masywny krój spodni sprawia, że śmiało możemy do nich założyć raki.

Spodnie wykonano z wytrzymałego i odpornego na przetarcia materiału, wielokrotnie zahaczałem spodniami o wystające kamienie i gałęzie, zdarzało mi się pośliznąć i zaliczyć zjazd po śniegu, nie raz ocierałem spodniami o chropowatą powierzchnię skał. Materiał nie przetarł się w żadnym miejscu, wygląda jak nowy. Możliwe jest zatem zastosowanie Olinów jako spodni wspinaczkowych w chłodne dni.

Milo Olin Pro – podsumowanie

Zalety:

  • wysoka wodoodporność
  • szerokie zastosowanie
  • regulacja nogawek i pasa (zamki)
  • wytrzymałość
  • ochrona przed wiatrem
  • niska cena (zobacz ile kosztują spodnie)
  • rozporek

Wady:

  • workowaty krój
  • słabo wyprofilowane nogawki
  • wcinająca się w zamek kieszeni siateczka



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o