Krajna i Więcbork (Krajeński Park Krajobrazowy)
Krajna to jedna z najmniejszych krain historycznych w Polsce. Tradycyjnie położona „z kraja”, na uboczu (stąd nazwa), od początku związana była z tworzeniem się państwa polskiego. Znajdując się na rubieżach Polski ulegała silnym wpływom sąsiadów. Krajna wykształciła swoją kulturę i gwarę – dla ucha Małopolanina mieszkańcy Krajny mówią z wyraźnym akcentem, używając naleciałości z języka dolnoniemieckiego i kaszubskiego.
Odkrywanie różnic społecznych i kulturowych między rejonami Polski fascynuje mnie od dawna. Podróżując przez kolejne krainy historyczne Polski można się przekonać, że nasz kraj wcale nie jest tak homogeniczny i jednoznaczny, jak powszechnie się uważa. Krajna jest tego świetnym przykładem.
Poza ciekawostkami kulturowymi, Krajna ma też sporo do zaoferowania miłośnikom przyrody. Krajeński Park Krajobrazowy to miejsce, gdzie rowerzysta w końcu może odetchnąć od ruchu samochodowego i w pełni skupić się na odkrywaniu tajemnic okolicy. Bazę wypadową najlepiej urządzić sobie w Więcborku, gdzie znajduje się siedziba parku i spora część zabytków.
Trzeci co do wielkości park krajobrazowy w Polsce (!) to miejsce, o którym w mediach mówi się stanowczo za mało. Zabytkowe kościoły, zrujnowane dwory, pałace ukryte gdzieś pomiędzy licznymi jeziorami działają na wyobraźnię. Więcbork to dobre miejsce na odpoczynek i regenerację sił przed ostatnimi etapami wycieczki.

Więcej o Krajnie przeczytać możecie w osobnym wpisie TUTAJ, bardzo zachęcam!
Dzień 6: Kaszubska Marszruta (120 km)
Po regeneracji sił w Więcborku przyszła kolej na najbardziej malowniczy i przyjazny rowerzyście etap wyprawy. Prowadzący przez Kaszuby etap w końcu pokonać można ścieżkami rowerowymi a nie ruchliwymi ulicami. Nareszcie rowerzysta czuje się jak pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego. Wszystko to dzięki projektowi ścieżek rowerowych „Kaszubska Marszruta” na terenie powiatu chojnickiego. Brawo Chojnice!
Duża Cerkwica
Zanim jednak dotrzemy do Chojnic, czas wrócić na znaną nam już drogę 241. Za Więcborkiem sytuacja na szosie niestety nie ulega poprawie. Ruch uliczny dalej jest bardzo intensywny, dodatkowo na drodze pojawiają się liczne wzniesienia i zakręty dodatkowo pogarszające widoczność i bezpieczeństwo. Drogę Więcbork – Sępólno Krajeńskie najlepiej szybko pokonać z samego rana i równie szybko o niej zapomnieć.
Za Sępólnem, w miejscowości Trzciany, w końcu zjeżdżamy z drogi 241, by na dłuższy czas nie myśleć o ryku silników i ostrym zapachu spalin. Kierujemy się rozległymi polami w stronę wsi Duża Cerkwica. Pomimo późniejszej godziny, nad pokrytymi rosą polami ciągle wisi gęsta mgła. Po kilku kilometrach rowerzysta wpada w przyjemny trans. Kolejny zakręt, kolejny pagórek, kolejna prosta… prowadząca przez pola droga wydaje się nie mieć początku ani końca. Na przydrożnym polu spłoszone obecnością intruza żurawie podrywają się z krzykiem do lotu. Chciałoby się tak jechać aż do samego Gdańska…
Bliskość człowieka i natury w okolicach Dużej Cerkwicy pieczętuje drewniana wieża, służąca być może niegdyś za spichlerz, obecnie zupełnie nieprzydatna z ludzkiego punkty widzenia. Zamiast wyburzyć wieżę i odzyskać drewno, mieszkaniec Dużej Cerkwicy postanowił ją oddać w dzierżawę parze bocianów. Przyjaźń bociana z człowiekiem to przepiękny ewenement polskiej tradycji ludowej.

Ścieżka rowerowa
Trochę to smutne, że dopiero gdzieś pod Chojnicami, w trzeciej części opisu podróży rowerem z Krakowa do Gdańska czytelnik przeczytać może słowo o ścieżce rowerowej. Niestety, dopiero w okolicach miejscowości Ogorzeliny równolegle do asfaltowej drogi pojawia się dobrze utrzymana ścieżka rowerowo-piesza. Pomny doświadczeń z Mroczy, gdzie ścieżka miała około 15 metrów długości, rowerzysta niechętnie zjeżdża z drogi. Kolejne kilometry jednak mijają, a ścieżka trwa, nie mając zamiaru się skończyć. Nareszcie!
Ogorzeliny – Nowy Dwór -Angowice – Chojnice. Ten odcinek trasy warto zapamiętać. Na tym odcinku po raz pierwszy na całej wyprawie rowerzysta czuje się jak pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego, jak oczekiwany gość, jak prawdziwy turysta. Ofiarowane dobro wraca – w ramach podziękowania zachęcam gorąco do odwiedzin tego rejonu Polski. Angowice to wieś, która obchodziła niedawno swoje 660-lecie: założono ją dokładnie 5 maja 1357 roku. Z Angowicami związane są również dzieje jednego z najbardziej tajemniczych ludów Polski…
Kosznajderia
Mało kto wie, że w trójkącie Chojnice – Tuchola – Kamień Krajeński aż do końca II wojny światowej żył tajemniczy lud: Kosznajdrzy. Potomkowie niemieckich osadników sprowadzonych na te ziemie między 1434 a 1438 rokiem przez Krzyżaków wyznawali tą samą co lokalni mieszkańcy wiarę (katolicyzm), ale mówili zupełnie różnym językiem. Od miejscowych odróżniali się także strojami i kulturą ludową. Niesamowite – odrębność zachowali przez 500 lat, do końca mówiąc specyficznym dialektem języka holenderskiego. Aż w końcu wybuchła II wojna światowa…

Skąd wzięła się nazwa Kosznajderia? Co stało się po wojnie z niemieckimi osadnikami? Zachęcam do odwiedzin tego zakątka Polski i odkrycia tajemnicy Kosznajderii samemu. Ci, którzy z jakiś względów wolą pozostać w fotelach, zainteresują się pewnie tym oto linkiem opisującym poszukiwania Kosznajderii: KILK.
Szukanie śladów dawnych niemieckich osadników to czynność absorbująca. Podczas poszukiwań, rozglądania się, rozpytywania i rozmyślań czas mija szybko i przyjemnie. Mając przez oczami cel i sens podróży, pedałuje się o wiele łatwiej. Tabliczka oznajmiająca wjazd do Chojnic pojawia się w polu widzenia dość niespodziewanie, kończąc tajemniczy rozdział wycieczki na pograniczu fantazji i rzeczywistości. Jesteśmy w województwie pomorskim.

Chojnice
Miasto Chojnice zgodnie z logiką wycieczki powinno być tylko punktem przelotowym na trasie rowerowej z Krakowa do Gdańska. W końcu cel wyprawy czuć coraz wyraźniej, województwo pomorskie jednoznacznie budzi skojarzenia z nieodległym już Morzem Bałtyckim. I jak to zazwyczaj u końca wyprawy bywa, okazuje się że sama podróż jest o wiele przyjemniejsza od osiągnięcia celu. Chwila rozmowy w punkcie informacji turystycznej przekonuje mnie, że warto zdobyć się na kolejny wysiłek i dodatkowo nadłożyć drogi.
Osiągnę przy tym przynajmniej dwa cele: wydłużę przyjemność pedałowania o kolejne kilkadziesiąt kilometrów i będę miał możliwość przejechania jednego z najpiękniejszych widokowo odcinków na rowerowej mapie Polski. W Chojnicach skręcam zatem nie w prawo, a w lewo, by drogą wojewódzką 212 popędzić w stronę wsi Charzykowy.

Kaszubska Marszruta
Co dokładnie skłoniło mnie do zmiany trasy wycieczki? Otóż Kaszubska Marszruta to projekt budowy 165 kilometrów oznakowanych ścieżek rowerowych na obszarze powiatu chojnickiego. Ścieżki rowerowe oznakowane są czterema kolorami i pozwalają na zaplanowanie malowniczych pętli wokół Parku Narodowego Bory Tucholskie. Ścieżki rowerowe zbudowane są z polbruku, asfaltu, a w lasach z szutru. Rozwiązanie takie sprawia, że trasa rowerowa nie nudzi się, zarówno krajobraz, jak i nawierzchnia zmienia się regularnie.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że po asfalcie jedzie się znacznie szybkiej – szutrowa nawierzchnia w lesie zwalnia rowerzystę, który najchętniej wróciłby na idealnie równy asfalt ulicy. Znaki drogowe nie pozwalają na jednak pójść na skróty – tam, gdzie obok drogi poprowadzono ścieżkę rowerową, na drodze obowiązuje zakaz ruchu rowerów. I dobrze!

Most zwodzony w Małych Swornegaciach
Odcinek Charzykowy – Stary Most – Funka – Małe Swornegacie prowadzi w większości po terenie Parku Narodowego Bory Tucholskie. Rowerzysta z przyjemnością eksploruje ten niemal dziewiczy teren. Otoczony przez Jezioro Charzykowskie po lewej stronie i Bory Tucholskie po prawej przemyka się bezgłośnie pomiędzy drzewami. Podróż ułatwiają liczne tablice informacyjne i wiaty postojowe pobudowane specjalnie z myślą o turystach rowerowych.

Małe Swornegacie kryją ewenement w skali kraju – most zwodzony rozpięty między jeziorami Charzykowskim i Długie. Jeśli mamy odrobinę szczęścia (lub z wyprzedzeniem sprawdzimy harmonogram) możemy zaobserwować, jak most podnosi się do góry, by przepuścić wysokie jednostki pływające.
Park Narodowy Bory Tucholskie
Kolejne etapy wycieczki szlakiem Kaszubska Marszruta to prawdziwa przyjemność. Kręta ścieżka dalej prowadzi skrajem lasu do miejscowości Chociński Młyn, gdzie do dziś zachowały się przepiękne kaszubskie chaty i zabytkowy młyn na rzece Chocina. Tutaj odbijemy drogą wojewódzką 236 w prawo, w kierunku miasta Brusy, pozostając wszakże na ścieżce i trasie szlaku rowerowego.

Dokończenie 6 dnia podróży i dzień siódmy (dojazd do Gdańska!!!) na ostatniej już stronie. Zapraszam!
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
Świetna trasa z wieloma atrakcjami. Jeśli się na nią wybiorę to pojadę w odwrotnym kierunku 🙂 Gratulacje !
Dziękuję!
Super relacja i brawa za wytrwałość. Kondycja murowana. Czytam posty ale nie znalazłam nic o Helu od którego zaczyna się Polska. Mogłabym w Helu polecić świetny morski marynistyczny nocleg w apartamencie sea Hel. Noclegi są niedrogie i do naszych rowerków gospodyni udostępniła darmowy garaż. Wspaniała trasa rowerowa od pucka do helu ma około 50km polecam wyprawę. Zakochana w Helu
Hel jest w planach 🙂
Super miejscówka
Witam, świetna relacja. Miałbym jednak kilka pytań gdyż sam mam zamiar wybrać się na podobną podróż. Prosze o kontakt 🙂
Zapraszam do zadawania pytań w komentarzach 😉 Albo zakładka kontakt, w sprawach niezwiązanych bezpośrednio z tematem.
1.Co i gdzie jadłes?
2.Noclegi, bo to mnie najbardziej martwi. Nocowanie w namiocie jakos mi nie wsmak dlatego mysalem nad czymkolwiek innym. Mozesz orientacyjnie podac punkty gdzie nocowales? Czy rezerwowac wczesniej czy da rade na spontanie? Bede jechal w pierwszej połowie września
1. Dobre pytanie 🙂 Jadłem różnie, z perspektywy czasu widzę, że najlepszy jest taki system: Pobudka dość wcześnie rano, jem śniadanie z zapasów zrobionych wczorajszego dnia, żeby nie tracić czasu. Ja rano mogę zjeść niewiele, więc najczęściej jest to bułka z dżemem/nutellą plus jabłko. To najłatwiej mi przełknąć. Na drogę koniecznie 2-3 batony typu Snickers i dużo wody. Koło 11… Czytaj więcej »
Wielkie dzieki mistrzu 😀 A jak z praniem/ubraniem na zmiane?
Pranie robiłem jeden raz, mniej więcej w środku wyjazdu, w ciepły i suchy dzień.
w rzece? ;d
Haha dlatego nie? 😉 A tak na poważnie, pranie zrobiłem 3go dnia w hotelowej łazience. Polecam pranie szarym mydłem. A jak weźmiesz koszulki termoaktywne z wełny merino to może tydzień nawet bez prania oblecisz…
A jakie spodenki polecasz?
Zasadniczo polecam jak w tym wpisie.
ok, chyba ostatnie pytania.
1.Z jakimi cenai noclegów sie liczyc?
2Brales ze soba zapasowe dętki/pompke?
1. Zależy od standardu. Okolice 40-50 pln jeśli jedzie jedna osoba. Dwójki wychodzą taniej.
2. Oczywiście!
Koniecznie daj znać po powrocie jak było! 🙂
Jeszcze jedno. Rower gorski czy trekkingowy?
trekkingowy z cieńszymi oponami…
Bardzo fajne ciekawostki wynajdujesz, super się czyta. Na przykład myślałam, że już dużo wiem o mniejszościach narodowych w Polsce, a tu proszę, nie miałam pojęcia o tych niemieckich osadnikach.
Polska w Twojej opowieści jawi się fascynująca niczym jakieś wyspy na Pacyfiku albo biegun północny. A tu swojskie niby klimaty a takie nieznane. 😃