Beskid Niski jak sto lat temu: Nowica

Cerkiew św. Paraskewy Nowica
Cerkiew św. Paraskewy w Nowicy, Beskid Niski

Ostatnie dziesięciolecia przyniosły niesamowite przyspieszenie w historii świata. To, co jeszcze do niedawno należało do sfery fantastyki, stało się realne, wręcz codzienne. Tanie przeloty na drugi koniec świata dostępne dla wszystkich, Internet łączący każde miejsce na planecie, komunikacja bezprzewodowa, telefony komórkowe, fotografia cyfrowa… Postęp przyniósł globalizację, przyniósł też ujednolicenie gustów i preferencji. Coraz więcej miast i wsi wygląda jak wyciętych z tego samego szablonu. Na tym tle Nowica w Beskidzie Niskim wygląda trochę jak skamielina, jak owad zamknięty w zastygłym bursztynie.

Przełęcz Małastowska

Dostać się do Nowicy wcale nie jest trudno. Nieodległa przecież Przełęcz Małastowska na drodze wojewódzkiej 977 Tarnów – Gorlice jest miejscem ruchliwym i popularnym wśród podróżnych. Auta osobowe, wyładowane towarem ciężarówki, z rzadka rowerzyści mijają jednak przełęcz z poczuciem ulgi, chcąc jak najszybciej znaleźć się po jej drugiej stronie. Czy to zmęczone mięśnie, czy pragnienie jak najszybszego dotarcia do domu, czy w końcu chęć osiągnięcia granicy – przełęcze nie są lubiane przez podróżnych. Stanowią niejako wrota do ciekawszego świata, zapowiedź nagrody, przykre utrudnienie na drodze do celu.

W tym przypadku warto z Przełęczy Małastowskiej uczynić właśnie cel swojej wyprawy. Zaparkować samochód na pobliskim parkingu przy bocznej drodze, zostawić przewodnik w samochodzie, ubrać kurtkę, otworzyć oczy i wyruszyć na spotkanie z tajemnicą.

Przysłup cerkiew Michała Archanioła
Cerkiew św. Michała Archanioła w Przysłupie datowana jest na rok 1756.

Schronisko Magura Małastowska

Po 20 minutach żwawego marszu docieramy do punktu, który dla mniej upartych piechurów stanowić może koniec wycieczki. Oto otwarty szlaban w zielono-białe pasy zachęca do zboczenia na stromą ścieżkę wijącą się wśród drzew. Kilkaset metrów wyżej znajdziemy schronisko PTTK Magura Małastowska, zaskakująco gwarne w ciepły wiosenny weekend.

Obiektywie smaczne dania nie istnieją, jednak tylu internautów nie może się mylić – posiłki serwowane na Magurze należą do schroniskowej pierwszej ligi. Dodatkowym smaczkiem jest sposób podawania posiłków – wyjeżdżają one z piwnicy na zmyślnie skonstruowanej windzie. W ten sam sposób dokonywana jest zapłata za jedzenie.

Schronisko Magura Małastowska
Schronisko na Magurze Małastowskiej. Samochód czeka na lepsze czasy.

Przysłop (Przysłup)

Z pełnym brzuchem wędruje się może wolniej, ale niezaprzeczalnie raźniej. Wolny marsz sprzyja też obserwacji otoczenia. Krajobraz przewija się przed oczami niespiesznie, każda drewniana chata, każda kapliczka, każdy krzyż okazuje się teraz godny uwagi. Wycieczka w te rejony Beskidu Niskiego sprzyja realizowaniu filozofii „slow life”. W Przysłupie hasło to przestaje być pretensjonalnym sformułowaniem wyciągniętym z tanich poradników. Tutaj zwyczajnie nie ma innej rzeczywistości niż ta „slow life”.

Slow life. Zwykłe życie. Zastanawiające, jak daleko od cywilizacji trzeba uciec, żeby to poczuć i zrozumieć. I cóż to takiego: cywilizacja? W końcu co takiego nam daje, skoro chce się od niej uciekać?

Przysłup Beskid Niski
Przysłup. Większe wrażenie od bogatej chaty robi niepozorny przydrożny krzyż.

To, co w Przysłupie rzuca się w oczy najbardziej, to niespotykana ilość tradycyjnych łemkowskich chat – chyży, i spokój. Czy spokój może rzucać się w oczy, a nie uszy? Wydawać się może, że tak. Pomimo odgłosów szczekania, muczenia, beczenia, piłowania i warczenia każdy element krajobrazu wydaje się być na swoim miejscu. Wracający z pól traktor zwożący siano w promieniach popołudniowego słońca wygląda jak przeniesiony z sielankowego obrazu. Psy za płotami domów obszczekują turystę raczej z obowiązku niż wściekłości. Idący z naprzeciwka chłopiec rzuca szczere „dzień dobry”! Zza wzgórza rozbrzmiewa bicie cerkiewnych dzwonów. Bruegel bis?

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.

Drzwi wielu chat są otwarte, rzecz niespotykana na coraz bardziej nieufnych i wycofanych miejskich osiedlach. Ten symbol gościnności w odludnej beskidzkiej wsi dziwić może tylko na początku. W ciężkich, górskich warunkach wzajemna współpraca ludzi jest przecież nieodzowna. Zamykanie się, grodzenie to skazywanie się na klęskę w razie wypadku. Zbiorowy wysiłek, zbiorowa odpowiedzialność i zbiorowy sukces. Rolę ubezpieczyciela, strażaka, policjanta i robotnika w Przysłupie pełni najbliższy sąsiad. W mieście usługi te są gwarantowane a sąsiad, mimo że mieszka za ścianą, staje się coraz częściej niewidoczny.

Beskid Niski blog podróżniczy
Drewna starczy do wiosny.

Nowica

Przysłup płynnie przechodzi w kolejną wieś: Nowica. Granicą jest chyba kaplica łemkowska, a tuż za nią pomnik urodzonego już w Nowicy poety ukraińskiego Bohdana Ihora Antonycza. Nowica jest ostatecznym celem dzisiejszej wycieczki. Coraz niżej stojące słońce mobilizuje do szybszego marszu. Powoli zapadać będzie zmrok.

Także tutaj drzwi domostw i chat otwarte są w zapraszającym geście. Z wnętrza chat sączy się przyjemne, przytłumione światło, przywodząc na myśl spokój i ciepło wiejskiej izby. Część domów zbudowana jest jeszcze w tradycyjnym stylu. Pod jednym dachem znajduje się zarówno izba mieszkalna, jak i obora dla zwierząt. Zaglądając przez drzwi do środka, dostrzec można przedsionek i stojące w głębi krowy. Po przedsionku pod czujnym okiem psa biegają kury. Ludzie i zwierzęta dzielą się tutaj przestrzenią, ciepłem i suchym posłaniem. Idealny egalitaryzm w beskidzkim wydaniu.

Nowica Beskid Niski kaplica
Kaplica łemkowska w Nowicy.

Stowarzyszenie Magurycz

Pomimo coraz późniejszej godziny, warto kontynuować wycieczkę aż do końca wsi. Na wytrwałego piechura czeka tutaj niejedna niespodzianka. Za mostkiem przerzuconym na potoku Przysłupianka stoi cerkiew św. Paraskewy z 1843 roku. Znawcy drewnianej architektury docenią jej nienarzucające się piękno i malownicze położenie. Jednak to nie cerkiew jest końcowym punktem naszej wyprawy – wszak już w Przysłupie mijaliśmy starszą cerkiew św. Michała Archanioła datowaną na rok 1756. W Nowicy mieszka założyciel znanego (zbyt) niewielu Stowarzyszenia Magurycz.

Trafić tutaj niełatwo. Wspomniana przed chwilą cerkiew św. Paraskewy pochłania uwagę większości turystów, którym nie starcza już sił lub fantazji na wizytę w leżącym naprzeciwko domu. Niepozorne strzałki zapraszające na zorganizowaną w obejściu wystawę także mają niewielką siłę przekonywania. Dużo bardziej sugestywny jest założyciel stowarzyszenia, Szymon Modrzejewski – kamieniarz, społecznik i wizjoner.

Stowarzyszenie Magurycz
Wystawa Stowarzyszenia Magurycz przy ulokowanej strategicznie, w pobliżu cmentarza, chacie.

Prezes Stowarzyszenia Magurycz to prawdziwa kopalnia wiedzy na temat przydrożnych krzyży, kapliczek i innych obiektów sztuki cerkiewnej. Jego misją od 30 już lat jest ratowanie, inwentaryzacja i dokumentacja sztuki sepulkralnej, czyli tej związanej z kultem zmarłych. W ramach organizowanych społecznie wyjazdów połączonych z warsztatami kamieniarstwa Stowarzyszeniu udało się odrestaurować cmentarze w najbliższej okolicy, ale też na Ukrainie, w Bieszczadach, na Roztoczu a nawet w Gruzji. Prace udokumentowane są na fotografiach, których wystawę zorganizowano w obejściu.

Błysk w oku Pana Szymona świadczy o niesłabnącej pasji i poczuciu misji. Liczne granty zdobyte na kolejne obozy dowodzą dużej skuteczności w działaniu. Praca społeczna, a nie wolontariat – Szymon Modrzejewski nie pozostawia złudzeń co do charakteru wyjazdów. To nie wakacje, liczy się rezultat! Ciężko nie zgodzić się z tym racjonalnym spojrzeniem na często wypaczoną ideę wolontariatu. Wydawać się może, że największą bolączką Magurycza jest wciąż niewielka rozpoznawalność. „Weźcie te książki o naszej działalności i przekażcie informację dalej!’

No to przekazujemy. https://www.facebook.com/StowarzyszenieMagurycz/

Cerkiew Beskid Niski
Do cerkwi św. Paraskewy także warto zajrzeć.

Beskid Niski

Beskid Niski zwiedzałem z przewodnikiem „Beskid Niski dla prawdziwego turysty„. To kraina autentyczna, urzekająca wyjątkowymi krajobrazami, fascynująca nieoczywistą historią, zaskakująca bogactwem architektonicznym lokalnych cerkwi. To mała ojczyzna Łemków, mikroświat pogranicza, mieszanka religii, kultur i historii. Miejsce magiczne, które polecić można wszystkim odrzucającym spłaszczony i ujednolicony obraz Polski pokazywany w telewizji. Watro zdać sobie sprawę, że z takich pozornie nieprzystających do siebie, odmiennych skrawków ziemi uszyta jest dzisiejsza Polska. Jednym z nich jest Nowica.

Tutaj zapoznać się możecie z całą ofertą wydawnictwa Rewasz: klik. Zachęcam do lektury tego moim zdaniem najlepszego wydawnictwa na polskim rynku.

PS. A plecak w góry już jest?



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o