Bezpieczeństwo będzie prawdopodobnie pierwszym tematem, jaki podejmie z Tobą napotkany mieszkaniec Johannesburga. Nieprzypadkowo – popularny Joburg to jedno z najstraszniejszych miast na świecie. Rocznie dokonywanych jest tutaj ponad 1300 morderstw, niezliczona ilość kradzieży i napadów. Przemoc mocno wrosła już w świadomość mieszkańców, którzy nie ufając policji grodzą się wysokimi płotami i wynajmują prywatnych ochroniarzy. Jak w tych warunkach powinien reagować turysta?
I’ll kill you
Tak właśnie zaczyna się próba napadu. Schemat jest zawsze podobny – pewni siebie rabusie już z daleka upatrują sobie ofiarę. Najczęściej jest to osoba obca, nieznająca dzielnicy, wyglądająca na zagubioną. Zazwyczaj ofiara napadu trzyma na widoku wartościowe przedmioty. Może to być smartfon, słuchawki w uszach, aparat fotograficzny czy wystający z kieszeni portfel. Nowy w mieście turysta idealnie wpisuje się w ten model.
Złodzieje powoli, lecz zdecydowanie otaczają biedaka przy biernej postawie przechodniów. Z obawy o własne życie przechodnie nie zatrzymują się, nie alarmują policji, niczego nie widzą. Ofiara rabusiów, pomimo tłumu, zostaje sama. W tym momencie przestępcy zastraszają ofiarę, pokazując schowany za kurtką pistolet lub przystawiając do brzucha nóż. Sparaliżowany strachem, osamotniony nieszczęśnik bez wahania oddaje wszystko, co ma w kieszeniach, a złodzieje spokojnym krokiem znikają za rogiem ulicy.
Nauczeni doświadczeniem mieszkańcy Johannesburga nie noszą przy sobie nigdy znacznych sum pieniędzy, unikają eksponowania bogactwa, obnoszenia się z wartościowymi przedmiotami. W Jozi doskonale sprawdza się powiedzenie, że okazja czyni złodzieja. Większość napadów jest w pewien sposób sprowokowana przez rzucające się w oczy rabusiów drogocenne przedmioty.
Jest to też przestroga dla turystów – wychodząc na ulice Johannesburga zostawcie w hotelu drogie aparaty fotograficzne czy smartfony. Zdjęcia róbcie skromnym kompaktem. Unikajcie zatrzymywania się na skrzyżowaniach, ostentacyjnego pytania o drogę, rozglądania się. Przechodząc przez zatłoczone ulice idźcie zdecydowanym krokiem, zaczepieni nie zatrzymujcie się, nie odpowiadajcie na pytania o czas czy prośby o pożyczenie telefonu.
Johannesburg najlepiej zwiedzać w grupie, jeszcze lepiej w towarzystwie lokalnego przewodnika. Zmniejsza to szanse ataku złodziei, a obecność przewodnika ułatwia świadome omijanie szczególnie niebezpiecznych miejsc.
Mój dom to moja twierdza
Kilkumetrowe płoty, ogrodzenie z drutu kolczastego, kable pod napięciem… Brak zaufania społecznego, obawa o własne życie, jest jaskrawo widoczna w Johannesburgu. Bogate dzielnice wyglądają momentami na wymarłe – na ulicach nie widać przechodniów, za murami nie widać mieszkańców. Jedyne oznaki, że dzielnice są zamieszkałe, to schowani w budkach ochroniarze strzegący wejścia do budynków.
Nawet podejmując wzmożone środki ostrożności można paść ofiarą kradzieży. Na YouTube furorę robią filmy nagrane przemysłową kamerą, pokazujące kolejne napady na wjeżdżające na prywatne posesje samochody. Najbardziej znany przykład obejrzycie tutaj. Zwróćcie uwagę na szokujący spokój napastników! Akcja rabusiów trwała nie dłużej niż 2 minuty.
Skoro nawet we własnym domu nie można czuć się w pełni swobodnie, to czy można w ogóle mówić o miejscach bezpiecznych w Jozi?
Johannesburg bezpieczeństwo
Do stosunkowo bezpiecznych obszarów miasta zaliczają się jego północne dzielnice (będące de facto odrębnymi miastami) Sandton i Rosebank. To właśnie w biznesowej dzielnicy Sandton zlokalizowana jest największa ilość hoteli, to właśnie tam najprawdopodobniej i Wy znajdziecie nocleg. Sandton i Rosebank są dobrze skomunikowane z lotniskiem oraz ze sobą za pomocą pociągu-metra Gautrain, który jest szybkim i bezpiecznym środkiem transportu w największym mieście RPA.
Niestety, nawet tutaj po zmroku panuje bezprawie, niektóre skrzyżowania w Sandton słyną z napadów rabunkowych, gdzie do stojących na światłach samochodów podbiegają rabusie, zbijają szybę i terroryzując kierowcę zabierają wszystko, co ma przy sobie. Wycieczki po ciemku gdziekolwiek w Johannesburgu nie są dobrym pomysłem.
Do bezpiecznych w Jozi trzeba zaliczyć także lotnisko, stacje pociągu-metra Gautrain oraz autobusy Rea Vaya. Na stacjach jest wielu ochroniarzy, w pociągach zainstalowano monitoring. Dają do myślenia tabliczki powieszone na stacjach Gautrain. Obwieszczają one, że prywatni ochroniarze kolejowi nie mają prawa interweniować poza obrębem stacji. Zanim opuścisz budynek dworca, zastanów się dwa razy…
Bezpieczne są w końcu duże centra handlowe w Sandton i Rosebank. Duża ilość prywatnej ochrony, wzmożone środki bezpieczeństwa, obecność policji odstrasza potencjalnych złodziei, czyniąc centra handlowe oazami bezpieczeństwa na mapie Johannesburga.
Johannesburg zagrożenia
Gdzie nie jest bezpiecznie? Niestety, wbrew temu co piszą niektóre przewodniki, niebezpiecznie jest w centrum miasta. Dzielnice Newtown i Inner Town, a zwłaszcza okolice głównej stacji kolejowej Park Station, mają wyjątkowo złą sławę. Nawet lokalni mieszkańcy nie zapuszczają się w wąskie i zatłoczone uliczki bez wyraźnej potrzeby, nigdy nie eksponują wartościowych przedmiotów i unikają przebywania w centrum po zmroku. Podobnie rzecz ma się z położonymi na południe biednymi dzielnicami, gdzie zdesperowani młodzi ludzie nie cofną się przed niczym, by zdobyć coś do jedzenia.
W Johannesburgu trzeba także uważać na bankomaty. Częstym oszustwem są skanery kart bankowych montowane w bankomatach, nawet tych zamontowanych bezpośrednio przy oddziałach bankowych. Podczas dokonywania wypłaty skanowane są detale karty, a niedługo potem czyszczone jest konto ofiary. Gotówkę najlepiej do Joburgu przywieźć już ze sobą lub wypłacać z bankomatów wewnątrz centrów handlowych.
Wszelkie środki komunikacji poza systemem Rea Vaya i Gautrain także uważane są za niebezpieczne i nie powinny być wybierane przez osoby nieobeznane z realiami życia w Johannesburgu.
Podsumowanie
Przemieszczając się po mieście najlepiej korzystać z taksówek, unikać chodzenia dłuższych dystansów pieszo. Nigdy nie wybierajcie się na wycieczkę samemu, zawsze idźcie w grupie. Obecność innych osób może skutecznie zniechęcić złodziei do ataku. Najlepszym wyjściem jest poproszenie o pomoc lokalnego przewodnika lub znajomego.
Stosunkowo bezpieczną alternatywą dla przewodnika może być zwiedzanie Johannesburga autobusem firmy CitySightseeing. Zorganizowany w formule ‚hop on, hop off’ autokar przejeżdża przez całe miasto, zatrzymując się po drodze na kilkunastu przystankach. Turysta na każdym przystanku może wysiąść, pokręcić się po okolicy, i wsiąść do kolejnego autobusu. Autobusy kursują co pół godziny, a całodzienny bilet to równowartość około 60 złotych.
Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)
A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY
Nieco inny punkt widzenia… po przeczytaniu tego tekstu wpadłem w panikę. W planach mojej podróży do Południowej Afryki J’oburg stanowił istotną część. Chciałem zobaczyć to miasto, muzeum Aparthaidu i Soweto… a tu taka opinia. Nie zmieniłem jednak planów. Może to tylko kwestia szczęścia ale wcale nie czułem się tam niebezpiecznie i nikt na mnie nie napadł, nie okradł, nie zabił…… Czytaj więcej »
Bardzo dziękuję za ta opinię! Zaręczam, że daleko mi do wpadania w nadmierny strach czy też do ulegania prostym uprzedzeniom. W Joburgu spędziłem ponad tydzień, podróżując hop on hop off, pociągiem Gautrain, taksówkami, pieszo… Poznałem wiele dzielnic, rozmawiałem z wieloma mieszkańcami. Każdy absolutnie każdy odmieniał słowo CRIME na wszystkie sposoby. Z liczbami też ciężko dyskutować a te wskazują, że w… Czytaj więcej »
Po pierwsze, nie porównałem Johannesbourga do Barcelony a jedynie stwierdziłem, że prawdopodobieństwo stania się ofiarą kieszonkowców na La Rambli w Barcelonie (która szerzy się od tego typu przestępców i słynie z tego) moim zdaniem może być takie samo, a może i większe niż w J’burgu. Po drugie, czy statystyki, o których piszesz dotyczą turystów, zwłaszcza te, które dotyczą morderstw? Myślę,… Czytaj więcej »
Byłem tam dwa razy , pierwszy raz z żoną i dzieciakami (przesiadka na Maurutius) jeździłem z rodziną samochodem z kierowcą po całym miescie i nic nam się nie stało, mieszkaliśmy w Sandton gdzie jest całkowicie bezpiecznie, o napadach nie ma mowy, następnym razem zachciało mi się mieszkac w Newtown (centum ) , choć poruszają się tam tylko czarnoskórzy, a białego… Czytaj więcej »
Moja kuzynka mieszka od urodzenia w Johannesburgu w dzielnicy Greenside. Jej dom to prawdziwy pałac (w marmurach i granitach) ale oczywiście otoczony wysokim murem. Opowiadała mi dużo o tamtejszej przestępczości. Nigdy nie chodzi po ulicy pieszo, nawet do pobliskiego kościoła jeździ samochodem. Zapraszała mnie wiele razy ale nie mam odwagi ani ochoty tam jechać. Boję się Murzynów i tak ogromnej… Czytaj więcej »
Kolejne potwierdzenie moich obserwacji. Zauważyłem, że przestępczość to temat numer 1 w Johannesburgu… Kuzynka mówi jeszcze po polsku? 😉
Jedź dziewczyno, nic Ci się nie stanie, ja byłem z dzieciakami , przestańcie latac po tych Barcelonach Ryanairem , tam już nie ma miejsca na ulicy od tych turystów!!!!!!!!!!!
To wszystko brzmi przerazajaco… rodem z krajów Ameryki Srodkowej. Już wiem, od którego miejsca nie zaczynac gdy będę kiedyś planowal zwiedzanie Afryki 🙂 a tekst dla turystów chcacych jednak sie tam wybrać bardzo przydatny!
Dzięki 😉 A Afrykę zwiedzać w ogóle niełatwo…