Trekking na Martynice, część 1: dżungla

Dżungla! To najciekawsze, co ma do zaoferowania Martynika. Pobyt na tej małej karaibskiej wyspie może oznaczać o wiele więcej niż leżenie na piasku i drink z palemką. La Terre de Randonnées, czyli ojczyzna wycieczek – tak nazywana jest wśród Francuzów Martynika.

Trasy wycieczkowe na Martynice

Trasy wycieczkowe na Martynice różnią się skalą trudności, ukształtowaniem terenu, środowiskiem naturalnym. Wyspa jest raczej niewielka (w przybliżeniu 40×80 km), technicznie możliwy jest trawers przez dżunglę (deszcz, wilgoć, cień, bujna zieleń), wspięcie się na szczyt wulkanu (skały, silny wiatr, chłód, deszcz) i zejście na plażę (palące słońce, bezwietrzna pogoda, piasek). To wszystko w ciągu jednego dnia! Wybierając się na Martynikę i zakładając piesze wycieczki, nie zapomnijcie zabrać kurtki przeciwdeszczowej, dobrych butów, pokrowca na plecak i środka na komary!

Martynika
Większość szlaków na Martynice prowadzi, przynajmniej na pewnym odcinku, przez dżunglę.

W tym artykule opiszę najbardziej atrakcyjne trasy wycieczkowe na Martynice prowadzące przez dżunglę. Różnić się one będą skalą trudności, krajobrazami i odległością od najbliższego miasteczka – tak, żeby pokazać Wam prawdziwą różnorodność tej fascynującej wyspy. Zaczniemy od jednej z najstarszych tras na wyspie, która nie od razu była szlakiem turystycznym…

Kanał Niewolników

Canal des Esclaves powstał w latach 1760-1770, zatem w czasach niewolnictwa na wyspie (które zniesione zostało dopiero w 1848 roku). Zbudowali go na zboczach góry Morne des Cadets właśnie niewolnicy. Początkowym zadaniem kanału było zasilenie młynów, później nawadnianie upraw w tej trudno dostępnej, górzystej części wyspy. Nadmorskie miasteczka – Carbet i Saint Pierre właśnie tym kanałem otrzymywały wodę pitną z gór. Zadziwiający jest fakt, że kanał działa, mimo zaniedbań w konserwacji, do dziś!

Martynika trekking
Tajemniczy kanał niewolników, Martynika.

Trasa prowadzi szerokim na 2 stopy brzegiem kanału. Zdecydowanie nie jest to szlak dla ludzi z lękiem wysokości – większość drogi prowadzi dosłownie nad przepaścią. Wyruszając z Carbet, po lewej stronie mamy wysoką i strome zbocze góry, porośnięte bujną i gęstą roślinnością. Do ściany przyklejony jest wąski kanał, którym płynie woda. Brzeg kanału jest naszym szlakiem – całą trasę idziemy po mokrych, wyślizganych kamieniach, przez które na niektórych fragmentach szlaku, zwłaszcza po większej burzy, przelewa się woda. Po prawej stronie mamy kilkunastometrową przepaść, każdy niewłaściwy krok może się zatem skończyć bardzo przykrym upadkiem.

Martynika
Jeden nierozważny krok może skończyć się bardzo poważnym upadkiem. Kanał niewolników jest trasą odradzaną osobom z lękiem wysokości.

Na trasie spotkać możemy zwierzęta: przede wszystkim kraby ziemne, które słysząc kroki wskakują do wody lub uciekają po zboczu góry. Plusk wody i szelest zsuwających się po opadłych liściach krabów towarzyszył nam będzie przez całą długość trasy. Kraby są niegroźne, do ich widoku można się przyzwyczaić.

Martynika trekking
Krab ziemny. Jego szczypce nie są symetryczne, większa para służy do obrony. Mimo drapieżnego trybu życia, jest całkowicie niegroźny dla człowieka.

Większym zagrożeniem mogą być węże. Na wyspie występuje endemiczny,  jadowity gatunek węża, którego ukąszenie jest śmiertelne dla człowieka. Jest to Trigonocéphale, z gatunku żmijowatych. Gatunek ten jest płochliwy, prawdopodobieństwo spotkania niewielkie (mi się to nie udało). Miejmy jednak na uwadze fakt, że na wyspie występuje gatunek groźny dla człowieka, a możliwość spotkania z nim jest o wiele większa w górach niż w mieście czy na plaży.

To, co może nas jeszcze przestraszyć na szlaku, to obecność pół-dzikich krów i kóz, które napotkane mogą zacząć uciekać bądź ruszyć w naszym kierunku. Jako że nie ma możliwości odsunięcia się z drogi (z lewej ściana, z prawej przepaść) spotkania te są dość nerwowe dla obu stron.

Polecam tą firmę w walce o odszkodowanie. Mi realnie pomogli odzyskać pieniądze.
Odszkodowanie za opóźniony lot.
Martynika
Spotkanie zwierząt na tej trasie jest problematyczne – żadna ze stron spotkania nie ma możliwości ucieczki, bo i gdzie?

Pierwsze pół godziny szlaku jest dość monotonne – idziemy wzdłuż kanału przedzierając się przez dżunglę. Miłośnicy przyrody na pewno usatysfakcjonowani będą obecnością pomnikowych drzew, zwisających z poszycia lasu lian i plantacji bananów na położonych niżej polach. Punktem orientacyjnym na trasie jest wodospad, widoczny wśród mgły i chmur na przeciwległym zboczu. Po minięciu wodospadu kanał robi się głębszy, woda coraz częściej przelewa się przez murek. Dobrym pomysłem jest zamiana adidasów na sandały, aby uniknąć całkowitego przemoczenia butów.

Martynika
Wodospad – ważny punkt orientacyjny na trasie.

Pod koniec trasy dochodzimy do zarośniętej kapliczki, przekraczamy w bród mały wodospad aby dotrzeć do zamkniętego obecnie, podziemnego odcinka kanału. Ze względu na osuwającą się ziemię i pogarszający stan techniczny, ten fragment jest zamknięty dla turystów. Dżungla porosła kraty odcinające wejście, znalezienie dalszej części szlaku nie jest łatwe. Droga powrotna prowadzi tą samą trasą, wracamy po własnych śladach co jest chyba jedynym minusem tej niesamowitej wycieczki.

Martynika trekking
Droga powrotna po własnych śladach, widoczny mały wodospad powstały po burzy.

Detale trasy:

  • długość : 4 km
  • czas przejścia (w jedną stronę) : 1,5 h
  • różnica poziomów: 20 m
  • skala trudności: 2/5 (ślisko, duża ekspozycja)

Wulkan Montagne Pelée

Trasa jest jedną z najbardziej popularnych na wyspie. Na największy wulkan Martyniki prowadzi kilka szlaków, ja opiszę ten zaczynający się na peryferiach miasta Morne Rouge. Swojej wyprawie na Mont Pelée poświęcę osobny wpis na blogu, tutaj tylko zasygnalizuję wyzwania i zagrożenia na trasie.

Z perspektywy plaży góra wygląda bajkowo, odległy, masywny, monumentalny szczyt spowity w chmurach na tle kołyszących się, skąpanych w słońcu łódek rybackich. Nic nie wskazuje na potencjalne trudności, które możemy napotkać podczas wycieczki na szczyt jednego z symboli Martyniki. W tym momencie muszę wspomnieć o niszczycielskiej sile wulkanu – niecałe sto lat temu wybuchł, pogrążając w ogniu i popiołach ówczesną stolicę wyspy – miasto St Pierre. Zginęło około 30 tysięcy osób. Obecnie wulkan drzemie, jednak kolejna erupcja może nastąpić już niedługo…

Martynika St Pierre
Malownicza panorama St Pierre, w oddali wulkan Mont Pelée.

Trasę zaczynamy na obrzeżach miasta Morne Rouge, po pół godzinie marszu asfaltową drogą docieramy do pierwszego schroniska. Położony u stóp wulkanu budynek poza sezonem jest zamknięty i sprawia raczej przykre wrażenie. Schronienie się tam przez wiatrem i deszczem jest trudne, drewniane budki są słabo osłonięte. Obok schroniska działa coroczna stacja meteorologiczna. Tutaj też zapoznać się można z mapą poglądową trasy.

Aż do drugiego schroniska trasa jest bardzo dobrze oznaczona. Początkowo droga prowadzi po wbitych w ziemię drewnianych „schodkach” zapobiegających osunięciom się ziemi. Później pokonujemy śliski, stromy, skalisty odcinek by ostatecznie wejść na grzbiet wulkanu. Często zalega tu woda, krótki odcinek trasy prowadzi kładką. Drugie schronisko jest w fatalnym stanie technicznym – brakuje drzwi i okien, w budynku hula wiatr. Podłoga pokryta jest kilkucentymetrową warstwą błota. W mojej ocenie przenocowanie w takim schronie jest niemożliwe.

Martynika
Skalisty odcinek wędrówki na Montagne Pelée.

Od tego momentu ścieżka robi się słabiej oznaczona, dziksza i węższa. Kolejne odcinki trasy pokonujemy idąc wokół krateru wulkanu, aby po jego obejściu odbić w górę, w stronę obecnego wierzchołka zwanego Le Chinois (1397 m. n.p.m.). Punktem orientacyjnym jest trzecie schronisko, będące w nieco tylko lepszym stanie od drugiego.

Trawa i zarośla zanikają, szlak staje się coraz bardziej skalisty. Oznakowanie jest słabe, pomarańczową farbą na kamieniach. Uwaga na porośnięte kępami trawy fragmenty trasy! W odróżnieniu od Tatr, trawa nie pokrywa płaskich, równych miejsc, tylko osłania szczeliny między skałami. Każdy krok na taką kępkę trawy może się skończyć wpadnięciem nogi w szczelinę i złamaniem. Idąc w górę do Le Chinois, wybierajmy widoczne skały, nawet jeśli są one śliskie i strome.

Martynika
Przy trzecim schronisku.

 

Martynika trekking
Na dnie krateru, sceneria jak z Parku Jurajskiego, palmy wielkości drzew spowite w gęstej mgle.

Przy dobrej pogodzie, z brzegu krateru i z wierzchołka wulkanu zobaczyć możemy niemal połowę wyspy, widoki są spektakularne. Nawet jeśli trafimy na pochmurny dzień, silny wiatr co pewien czas przewiewa chmury i mamy te kilkanaście sekund na zrobienie pamiątkowego zdjęcia…

Martynika
Widok ze szczytu Montagne Pelée, widoczność często ograniczają chmury.

Detale trasy:

  • długość : 7,6 km
  • czas przejścia (w jedną stronę) : 4 h
  • różnica poziomów: 1170 m
  • skala trudności: 4/5 (długa trasa, zmienna pogoda, ślisko, momentami duża ekspozycja)

Na kolejnej stronie m.in. trawers Grand’Rivière – Prêcheur, zapraszam – będzie ciekawie!

PS. plecak na podróż już masz?



Pomogłem? Zainteresowałem? Doceniasz to, co robię? Podziękuj mi osobiście dołączając do grona fanów na Facebooku - dla Ciebie to jedno kliknięcie, u mnie tyle radości :)

blog podróżniczy okiem miszy

A jeśli jesteś dopiero pierwszy raz na blogu, to najlepiej zacznij od TEJ STRONY

Tagi - słowa kluczowe
, , ,

4
Dodaj komentarz

avatar
3 Comment threads
1 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
4 Comment authors
MiszaOlaAgatPiotr Polański Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Ola
Gość
Ola

Gdzie jest ta fabryka trzciny cukrowej na mapie? Zastanawiamy się nad odwiedzeniem 😉

Dzięki!

Agat
Gość
Agat

Wspaniała przygoda ,podziwiam uczestnictwo 🙂

Piotr Polański
Gość
Piotr Polański

Bardzo ciekawa relacja. Uwielbiam trekking w nietypowych miejscach, pozdrawiam serdecznie